Zadziczają świat
Zadziczacz: zawód przyszłości. Na mniejszą skalę każdy może nim być
Torfowiska Orawsko-Nowotarskie leżą w kotlinie o tej samej nazwie, między Babią Górą a Tatrami. To jedne z największych i najcenniejszych kompleksów torfowisk wysokich w Polsce. Żyją tu m.in. rosiczka okrągłolistna, szlaczkoń torfowiec, rzadkie ważki, ale też ginący w całym kraju cietrzew. W przeszłości kopuły torfowisk zostały mocno osuszone i zniszczone przez wydobycie torfu. Trwają więc prace, by przywrócić je do stanu naturalnego.
To międzynarodowy projekt, który obejmuje 250 ha torfowisk; bierze w nim udział m.in. Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Ptaków. Dr Tomasz Wilk, ornitolog z OTOP w Krakowie, relacjonuje: – Właśnie zakończyliśmy główne działania: budowę przetamowań, czyli drewnianych ścianek uszczelnianych gliną na rowach odwadniających, by blokowały odpływ wody z torfowiska. Przed nami jeszcze usunięcie sosen z jednej z kopuł torfowiska; sosna jest tu gatunkiem niepożądanym, nasilającym proces przesuszania torfu. Zyskają nie tylko fauna i flora, ale i ludzie, bo zwiększenie zasobów retencyjnych odtworzonych torfowisk to mniejsze ryzyko powodziowe w regionie.
Tym właśnie zajmuje się zadziczacz: przywraca naturze tereny zdegradowane przez działalność człowieka, odtwarza populacje lokalnej fauny i flory, odnawia naturalne procesy regulacji przyrody. Powinien mieć wiedzę z biologii, chemii, geologii, przyda się umiejętność analizy danych. Ale ważna jest nie tylko wiedza. – Usłyszałem kiedyś, że osoba pracująca w tym zawodzie w pierwszej kolejności powinna być psychologiem, w drugiej prawnikiem, a dopiero potem przyrodnikiem. Przydaje się też odporność na stres, bo nie wszyscy rozumieją konieczność renaturyzacji – zauważa Tomasz Wilk.
Dla Alexandrosa Karamanlidisa, kierownika regionalnego w założonej w 2011 r.