Brat Christmas
Brat Christmas, czyli stylówka na szaleństwo wigilijnej nocy. Zetki tak lubią
Popkulturowa i gastronomiczna tradycja świąteczna – z piosenkami Binga Crosby’ego i George’a Michaela, kalendarzami adwentowymi czy zapachem pierników – trzyma się mocno, ale zamach na nią jest niewykluczony. Zaczyna się niewinnie, chociaż bardzo w stylu modnego zjawiska woke (ang. obudzony), które polega na przetarciu oczu i szerokim ich otwarciu na wszelkiego rodzaju nadużycia i przekroczenia. Nawet te potencjalne. I tak na celowniku obudzonych znalazła się jemioła – pod którą kiedyś można było skraść całusa sympatii z 3B, a która dziś kojarzy się z niechcianymi zalotami.
„Pracownicy kiedyś całowali się po jemiołą na biurowych imprezach świątecznych, ale teraz w tym całym »obudzonym« towarzystwie byliby oskarżeni o molestowanie” – zżyma się Nick Champion na łamach brytyjskiego portalu express.co.uk i narzeka na coraz niższą sprzedaż jemioły. Ta wynika jednak także z globalnego ocieplenia, bo pasożytnicze zielsko potrzebuje do wzrostu nie tylko drzewa, ale i mrozu. A zmiana klimatu wpływa też na hodowlę świątecznych drzewek – tutaj British Christmas Tree Growers Association (Brytyjskie Stowarzyszenie Hodowców Choinek) informuje, że trzeba je zasadzać jesienią, gdy jest większa szansa na deszcz, a nie wiosną, która nie tylko na Wyspach staje się z każdym rokiem coraz bardziej sucha.
A gdy już nabędziemy drzewko – oczywiście najlepiej takie, które potem może wylądować w glebie i kontynuować swoje pozabożonarodzeniowe życie – to powinniśmy przyozdobić je... kulami dyskotekowymi. Jak donoszą styliści, to jedne z najmodniejszych obecnie ornamentów, przygotowujące jednocześnie do sylwestrowych szaleństw. „W tym roku konsumenci poszli na całego – z drzewiej popularnego trendu na dyskotekowe błyskotki robią szaleństwo w stylu adepta podróży kosmicznych, a my to zjawisko ochrzciliśmy Chrome-mas” – wyjaśnia Dayna Isom Johnson, ekspertka z platformy zakupowej Etsy.