Jak dobrze pomarudzić
Jak dobrze pomarudzić! Nowy trend w sieci: fala osobliwie wyrażanej wdzięczności
Wdzięczność to jedno z kluczowych słów w słowniku współczesnego mindfulness – dobrego życia, pełnego uważności i obecności tu i teraz. Jest jak torebka Chanel lub garnitur Armaniego: elegancka, klasyczna; nie jest przelotnym zjawiskiem. Ale miewa swoje odmiany, ulepszenia i tzw. zabawy z konwencją, bo jak wiadomo, nie ma w dzisiejszych czasach nic gorszego niż stagnacja zainteresowania. Wdzięczność możemy wyrażać po cichutku, w myślach albo prowadzić tzw. dzienniczki wdzięczności. Podkastowy guru samorozwoju i trener dobrego życia, który awansował do statusu minicelebryty, Jay Shetty, mówi, że jego życie uległo zmianie, odkąd codziennie po przebudzeniu zaczął wyliczać trzy rzeczy, za które jest wdzięczny. Tłumaczy, że dzięki temu przestał się koncentrować na tym, co nie wyszło, a zaczął skupiać na tym, co się udało.
Kogo nie przekonuje głos tego podkastera i byłego mnicha buddyjskiego, ten może zajrzeć do badań naukowych. W teście przeprowadzonym na grupie ponad 200 dorosłych Holendrów sprawdzono, jak codzienna praktyka wdzięczności wpływa na poziom niepokoju lub objawy depresji, które zgłaszali, a rezultaty porównano z wynikami osób, które po prostu traktowały siebie dobrze i z wyrozumiałością. Po sześciu tygodniach psychologowie odnotowali, że wdzięczni badani są dużo bardziej zadowoleni z życia – i to zarówno w porównaniu z tym, co czuli półtora miesiąca wcześniej, jak i w porównaniu z drugą grupą badanych.
Media społecznościowe nie są oczywiście w tej sprawie obojętne – wyrażanie wdzięczności, oznaczanie postów hasztagiem #gratitude od lat trzyma się mocno wśród trendów i algorytmów. Ale i tu obowiązują fluktuacje tonu i stylu. Prostolinijne przekazywanie innym, za co się dziękuje i co aktualnie uznaje się za „błogosławieństwo” (jedno z ulubionych słów sąsiadujących z wdzięcznością), jest dobre dla początkujących w social mediach oraz tych po konserwatywnej stronie wirtualnego życia.