Ludzie i style

Film, czyli dramat

Film, czyli dramat. Jedni się filmują, inni flexują. Objaśniamy nowe słowa

„Ale kino” oznaczało kiedyś w potocznej polszczyźnie coś zabawnego. „Ale kino” oznaczało kiedyś w potocznej polszczyźnie coś zabawnego. Shutterstock
„Filmowanie się” oznacza wpadanie w histerię, okazywanie przesadnych emocji, a nawet – jak podpowiada Obserwatorium Językowe UW – wmawianie sobie czegoś.

Trudno się dziwić, że czasownik „filmować się” zyskał nowe znaczenia w czasach, gdy bezustannie się filmujemy. Choćby po to, żeby pokazać, co u nas słychać (z reguły chodzi o to, że dobrze). W realiach dziennikarskich także po to, żeby zaprosić do słuchania audycji lub nawet lektury tekstu – licząc na to, że ktoś w ogóle się o tym dowie. Być może niedługo trzeba będzie co pewien czas kręcić i publikować w mediach społecznościowych film tylko po to, żeby potwierdzić, że jeszcze żyjemy. Hasło z piosenki Cool Kids of Death „Wyobraź sobie, że to film i że w nim gramy” okazało się dość oczywistym elementem rzeczywistości, a ciągłe filmowanie się przeszło w stadium odgrywania jakiejś roli – i to z aktorską przesadą. Jak rapował Penx: „Chcesz się nakręcić na coś, to przestań się filmować”, czyli: jeśli bardzo czegoś chcesz, to nie histeryzuj. Bo z grubsza to w tej chwili oznacza „filmowanie się”: wpadanie w histerię, okazywanie przesadnych emocji, a nawet – jak podpowiada Obserwatorium Językowe UW – wmawianie sobie czegoś, wyobrażanie sobie czegoś nieprawdziwego na własny temat. Przy definicji mamy przykład z forum dyskusyjnego: „Pół miasta biega w takich okularach, a ty filmujesz się, że tak bardzo zwracają uwagę”.

To druga strona „życia dla fabuły”, o którym pisaliśmy w tej rubryce rok temu – czyli poszukiwania ekscytacji, szaleństwa w nudnym życiu. Najpierw piszemy życiem tę nową fabułę, a później filmujemy się – roimy sobie, wyobrażamy i denerwujemy, że to coś, co odstaje od normy. Przy czym sam film nie kojarzy się ostatnio najlepiej. W definicji ze społecznościowego słownika Miejski.pl czytamy, że „z PISF-u wzięte” to „coś cringowego lub brzydkiego, ale wystawionego dla odbiorców świadomie” (od Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej finansującego polskie kino).

Polityka 44.2024 (3487) z dnia 22.10.2024; Ludzie i Style; s. 94
Oryginalny tytuł tekstu: "Film, czyli dramat"
Reklama