Za dusze psa i kota
Za dusze psa i kota. Tego dnia wspominamy zmarłe zwierzęta. Trudno się nie wzruszyć
Tłok, o miejsce parkingowe trudno, gorączkowe zakupy zniczy, kwiatów i wiązanek. Wszystko, co znamy z 1 listopada, ma preludium prawie miesiąc wcześniej. W pierwszą niedzielę października obchodzony jest Dzień Pamięci o Zmarłych Zwierzętach, nazywany też Zwierzęcymi Zaduszkami. To nieprzypadkowa data – w katolickim kalendarzu liturgicznym w tych dniach przypada wspomnienie św. Franciszka, patrona zwierząt (4 października). Choć święto nie doczekało się oficjalnego statusu ani powszechnego rozgłosu, dla wielu opiekunów jest bardzo ważne.
Celebrują je m.in. na cmentarzu „Psi Los”, działającym od 1991 r. w Koniku Nowym w podwarszawskiej gminie Halinów. Na cmentarzu w Rakszawie-Węgliskach pod Rzeszowem oficjalnych obchodów nie ma, ale ludzie wiedzą o święcie i przyjeżdżają. Pracownicy grzebowiska „Dolina Pupilków” w Słupsku zauważają, że na początku października wzrasta liczba odwiedzających i dekoracji na grobach; natomiast zdaniem właścicieli łódzkiego „Cerbera” bardziej popularna pozostaje data listopadowa.
– Najwięcej odwiedzających mamy w Święto Zmarłych. Wydaje mi się, że ludzie nie wiedzą o tym, że jest też osobny dzień dla zwierzaków. A 1 listopada odwiedzają wszystkie cmentarze i do nas też przyjeżdżają – opowiada Maja Dzierzbińska, która pracuje w kwiaciarni przy łódzkim grzebowisku. Jej rodzina prowadzi je od 1998 r. Na terenie można się doliczyć ok. 4 tys. grobów. – Dużo osób przychodzi, żeby odpocząć, posiedzieć przy swoim zwierzaku, pomyśleć o nim, o życiu. To moment, by się na chwilę zatrzymać – mówi. Tak samo jak podczas odwiedzin u ludzkich zmarłych.
Sam cmentarz dla zwierząt też wygląda podobnie, choć są i różnice. Psy, koty, chomiki, króliki i papużki mają nagrobki z kamienia; podane są na nich daty śmierci, na niektórych widnieją podobizny: zdjęcia, czasem już wyblakłe, rzeźby, grawerunki w marmurze.