Bądź nudny jak szara skała. To zabrzmi przewrotnie, ale taki jest teraz trend

Zapomnijcie o zasadzie, że mowa srebrem, a milczenie złotem. Dziś w cenie jest bycie szarością, a dokładnie: nudnym jak szara skała.

To zabrzmi przewrotnie. Bo w czasach, gdy najważniejszą ludzką misją jest bycie interesującym i robienie szumu wokół siebie, zaczyna być popularny trend odwrotny. To metoda grey rock (czasem zapisywana gray rock, czyli „szary kamień” albo „skała”), oznaczająca bycie na tyle nieciekawą, niewnoszącą nic do rozmowy osobą, że innym – jak Franzowi Maurerowi z Angelą – nie chce się z nami gadać. Odpowiedzi na pytania tudzież zaczepki mają być krótkie, pozbawione szczegółów, niezachęcające do dalszych pytań. Nic, o co można by się zaczepić, a przede wszystkim – do czego przyczepić. Jak szara banalna skała lub otoczak, na które można patrzeć bez ziewnięcia tylko przez krótką chwilę.

Po co w ogóle taka strategia? Biorąc pod uwagę dzisiejsze media społecznościowe oraz te tradycyjne, jest to przede wszystkim metoda konwersacyjnej obrony. Potwierdza to psycholożka kliniczna Ramani Durvasula, na którą powołuje się „The New York Times”. Tłumaczy ona, że chodzi tu przede wszystkim o emocjonalne wyłączenie się z kontaktu. „Ludzie mający antagonizujący charakter zwykle szukają zwady, a metoda na szary kamień może być jedynym sposobem, żeby zachować spokój, nie zaś nurkować z tą osobą w bagno”.

Będzie ona niezastąpiona w rozmaitych biurowych potyczkach, szczególnie tych mailowych, gdy przeciwko nam wytaczane są działa pisemnej perory albo skrzętnie ukrywanej biernej agresji. Krótkie, zwięzłe odpowiedzi na temat mają być w takich sytuacjach lepszą obroną niż najbardziej przemyślany słowny kontratak. Po godz. 17 metodę na bycie szarym kamieniem można zaś wykorzystać w ramach esemesowych potyczek przyjacielskich lub rodzinnych. Gdy chcemy się wyłączyć z jakiegoś wątku, możemy właśnie naszą czeredę zaczepialskich zanudzić, zamiast ich ghostować (czyli znikać niczym duch, ang.