Ludzie i style

Jakie wino do grilla?

Jakie wino do grilla? Podpowiadamy, co pasuje. Bo na pewno nie piwo

Jeśli unikniemy win zbyt słodkich i zbyt ciężkich, mamy przy grillu szeroki margines winiarskiej wolności. Jeśli unikniemy win zbyt słodkich i zbyt ciężkich, mamy przy grillu szeroki margines winiarskiej wolności. Shutterstock
Grill to nasz narodowy mebel, danie narodowe i ulubiona narodowa rozrywka. Z okazji inauguracji sezonu polecam najlepsze wina, które do niego pasują.

Sezon plenerowy rozpoczęliśmy w tym roku z hukiem, miesiąc przed zwyczajowym terminem. Słoneczne 26 stopni w kwietniu to w Polsce wciąż ewenement, ale nie będziemy oponować. Trawa wystrzeliła od razu i od razu została przykryta wzorzystymi kocykami, a ze schowków wyjechał najważniejszy polski mebel na kółkach – grill.

Majówka przy grillu to czas relaksu. Jedni będą go obchodzić w kluczu „Śniadania na trawie” Maneta, inni – klimatów bardziej biesiadnych, ale zawsze jest to okazja do towarzyskich spotkań i ochoczej konsumpcji. To też czas wolności, festiwal różnorodności – każdy je i pije, co chce: mięso albo niemięso, rybę, szaszłyki, ser, grillowane warzywa, sałaty.

Naturalnie pojawia się pytanie – co do tego pić? Tradycyjny Polak™ do grilla sięga po piwo jasne, mocny alkohol (nad tym nie będę się nawet rozwodził) albo takie wino jak na co dzień: czerwone, mocne, z wysokimi procentami i chętnie szczyptą (lub trzema) słodyczy. Wszystkie primitivo stają więc na baczność, choć doprawdy nie jest to wino dostosowane do tej okazji. Czy maj, czy lipiec, przy grillu będzie potrzebna świeżość, której akurat w primitivo jest jak na lekarstwo. Na boisko niech więc wejdą wina przez sześć miesięcy głęboko chowające się w cieniu, czyli rześkie, kwaskowate białe pod wodzą sauvignon blanc, róże oraz lekkie bąbelki w rodzaju prosecco.

Ich świeżość i owocowość zarazem będzie sprzyjała temu, co na talerzach. Bo przecież mamy rok 2024, zatem polski grill to już nie tylko – jak dawniej – karkówka i kiełbasa, ale też plejada lżejszych dań, które zdecydowanie dopraszają się właśnie świętej trójcy nowoczesnego picia: win białych, różowych i musujących. A jeśli czerwonych, to tych prawdziwie lekkich, jak: pinot noir (może być rodzimy, może być nowozelandzki, może być z Burgundii, jeśli grillujemy na bogato, bo w tamtych stronach nic poniżej 150 zł nie da się już dostać), gamay, swojski węgierski kékfrankos czy wręcz eteryczne czerwienie z Moraw.

Polityka 18/19.2024 (3462) z dnia 23.04.2024; Ludzie i Style; s. 169
Oryginalny tytuł tekstu: "Jakie wino do grilla?"
Reklama