Ludzie i style

Drożdże mon amour

„Co to jest? Błe, nie będę tego pić!”. Drożdże mon amour. Dajcie szansę tym winom

Sherry miewało już okresy złote i czarne. Sherry miewało już okresy złote i czarne. Pepe Franco / Getty Images
Jedno z najbardziej historycznych win umiera na naszych oczach. Na szczęście w tej grze zostało mu jeszcze jedno życie.

„Co to jest!? Błe, nie będę tego pić” – nie zliczę, ile razy spotkałem się z taką reakcją, gdy do kieliszka trafiło sherry. Terpentyna, bimber, zupa z chleba – tak Fino (to i tak najbardziej uchwytny konceptualnie gatunek) opisywali nawet wyrobieni konsumenci riojy czy rieslinga. Sherry to bowiem wino inne niż wszystkie. Powstaje metodami pamiętającymi jeszcze arabskie księstwa w Andaluzji. Dinozaur w kieliszku. Jako wino jest też bliskie podzielenia losu dinozaurów. Sprzedaż w ciągu 15 lat spadła o połowę. Nie pomaga marketing, edukacja i entuzjazm winiarskich krytyków, którzy obsypują czołowe etykiety wysokimi ocenami. Jako tako trzymają się tylko wina z górnej półki, starzone nieraz 30–40 lat w beczkach, ich ceny skoczyły, najlepsze trudno dostać.

Sherry miewało już okresy złote i czarne. W XVI w. opiewał je Szekspir, było pierwszym z serii win transkontynentalnych, które na żaglowcach wielkich odkrywców opływały świat i niosły smak Europy do odległych kolonii. W latach 70. XVIII i XIX w. nastąpiły wzloty, na fali których sherry podbijało kolejne rynki, z Ameryką na czele. I zawsze potem następowała faza regresu. Ostatni boom był po 1975 r. Wiele historycznych marek przeszło wówczas w ręce międzynarodowych holdingów alkoholowych, takich jak Allied Domecq (dziś część Pernod Ricard). Do „trójkąta sherry” między miastami Jerez, Sanlúcar i El Puerto napłynął wtedy duży kapitał, produkcję uprzemysłowiono.

Szybko jednak wahadło mody wychyliło się w stronę win czerwonych, sprzedaż sherry runęła, a koncerny po paru sezonach na minusie zaczęły wyprzedawać andaluzyjskie marki za bezcen. Na dwóch nogach udało się ustać tym, które robiły też Brandy de Jerez (winiak to obok octu drugi kluczowy produkt regionu).

No dobrze, zapytacie, ale dlaczego to pić?

Polityka 6.2024 (3450) z dnia 30.01.2024; Ludzie i Style; s. 97
Oryginalny tytuł tekstu: "Drożdże mon amour"
Reklama