Ludzie i style

Na styku dwóch światów - podróż do Kordoby

Most rzymski nad rzeką Gualdalquvir Most rzymski nad rzeką Gualdalquvir mat. pr.
Teoretycznie dobrze znany i popularny wśród zagranicznych gości, ten południowy region Hiszpanii oferuje całe mnóstwo atrakcji poza utartymi szlakami.

Jednym z najbardziej wyrazistych napędów współczesnej turystyki jest dziś kultura popularna, a dokładniej - seriale. Tysiące fanów pielgrzymują do miejsc, w których kręcone były ich ulubione historie, w nadziei, że uda im się doświadczyć choć ułamka tego, co przeżywają bohaterowie znani z ekranów telewizorów czy laptopów. W ostatnich latach najbardziej jaskrawym przykładem takiego turystyczno-serialowego sukcesu był chorwacki Dubrownik, służący za jedną z głównych scenerii „Gry o Tron”. Fanatycy tej produkcji znani są z kompletowania wszystkich lokalizacji z nią związanych, a do tego grona zaliczają się także islandzkie zimowe pustkowia czy wysokie zielone klify Irlandii. Mało kto kojarzy z tym akurat serialem Hiszpanię - choć wkrótce może się to zmienić.

KordobaShutterstockKordoba

W najnowszej produkcji reklamowej do zwiedzenia - i zakochania się - w Andaluzji zachęca Peter Dinklage, znany z roli Tyriona Lannistera, jednego z protagonistów „Gry o Tron”. Przestrzega przed niebezpieczeństwem, polegającym głównie na uroku andaluzyjskich pejzaży i tutejszej kultury. Obrazy ukazane w filmie są oczywiście wyraziste, piękne, pobudzające zmysły, jak chociażby taniec flamenco czy słynne procesje wielkanocne, w których setki osób w replikach tradycyjnych szat z wysokimi kapturami przemierza ulice głównych miast w otoczeniu świec, niosąc maryjne figury i krzyże, to nie pokazuje to pełni potencjału, który posiada Andaluzja. To ogromny (bo drugi największy w kraju) region, niesamowicie zróżnicowany, na którego unikatową tożsamość składa się dziedzictwo obecności arabskiej, rekonkwisty, niegdysiejszej potęgi zamorskiego hiszpańskiego imperium i współczesnego, zglobalizowanego świata. A smaków tej mieszanki najlepiej szukać z dala od utartych turystycznych szlaków.

Mezquita, wnętrzamat. pr.Mezquita, wnętrza

Dlatego nieortodoksyjne zwiedzanie Andaluzji zacząć warto od Kordoby, w XIII wieku uznawanej za największe miasto w całej Europie. Swego czasu to właśnie tutaj mieściło się polityczne, kulturowe i handlowe centrum Kalifatu, zastępując w tej roli Sewillę. Sprawujący władzę w mieście mieli nad sobą już tylko jeden szczebel administracji, znajdujący się w stolicy imperium Umajjadów, Damaszku. Trudno o lepszy dowód na wagę i znaczenie tego miasta. Podobnie jak w wielu innych miejscach w Andaluzji, arabską obecność widać zresztą do dzisiaj, przede wszystkim w architekturze centrum historycznego. Z Kordoby nie można wyjechać, nie zobaczywszy słynnej Mezquity - jak potocznie nazywają ją lokalni mieszkańcy. To słowo odnosi się do katedry Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny, która powstała na fundamentach dawnego wielkiego meczetu Kordoby. W 756 r. rządzący Kalifatem Umajjadowie postawili w sercu Kordoby ogromną świątynię, której ściany zdobione były tak bogato, że wymykało się to wyobraźni ówczesnych kronikarzy. Pół millenium później, w czasie rekonkwisty, meczet został przekonwertowany na chrześcijańską bazylikę, jednak nie wyeliminowano ani typowych dla architektury meczetu łuków, ani części mozaik i arabesek. Choć kościół był przez kolejne setki lat wielokrotnie modyfikowany, a kolejni królowie Hiszpanii dodawali do niego renesansowe i barkowego elementy, do dzisiaj nawet laickie oko bez problemu rozpozna arabskie pochodzenie tej konstrukcji. Jednak czy rzeczywiście jej pierwotną wersję zawdzięczamy Kalifowi - tak naprawdę nie wiadomo. Archeolodzy spierają się bowiem, czy meczet z kolei nie powstał na gruzach dawnej chrześcijańskiej świątyni, postawionej tu przez Wizygotów w VII wieku n.e. Oni natomiast wykorzystali ruiny dawnej rzymskiej świątyni, w której czczono Janusa, boga czasu, zmian, odpowiadającego za początki i końce w ludzkim życiu.

Widok na Mezquita nocąmat. pr.Widok na Mezquita nocą

Dziś Mezquita jest nie tylko sercem Kordoby w ciągu dnia, ale też widokiem cieszącym oczy mieszkańców i turystów w nocy, dzięki pięknej grze podświetlających ją świateł. Wokół niej znajduje się mnóstwo innych, wartych odwiedzenia historycznych budynków, jak chociażby siedziba wydziału literatury i nauk społecznych tutejszego uniwersytetu, z malowniczym dziedzińcem i tarasami wychodzącymi na meczet-katedrę i dalej, na rzekę Guadalquivir. Tu przyjemności wizualne się nie kończą, bo na drugą stronę rzeki przeprawić się można przez imponujący, wysoki na 10 m i długi na ponad 300 m most, zbudowany jeszcze za czasów panowania Rzymian, w 1 w. p.n.e. Od 1984 r. przeprawa znajduje się na liście światowego dziedzictwa ludzkości UNESCO, a od lat 30. ubiegłego wieku patronatem i ochroną obejmują ją również władze hiszpańskie. Most, tak samo jak Mezquita, był wielokrotnie przebudowywany, właściwie równolegle do każdej zmiany władzy i dominującej w Kordobie religii. Umajjadzi zmodyfikowali i powiększyli starą rzymską przeprawę, którą z kolei w XVIII wieku unowocześniali hiszpańscy katolicy. To refren odbijający się od wszystkich starych murów tego miasta, od zawsze położonego na przecięciu się wielkich politycznych imperiów i wpływów kultur i religii.

Plaza CorrederaShutterstockPlaza Corredera

Spragnionym odpoczynku i ucieczki od upału Kordoba oferuje chociażby kieliszek wina lub kawę na Plaza Corredera, które od okolic Mezquity przejęło rolę współczesnego centrum towarzyskiego w mieście. Tu akurat jest przed czym się chować, bo w poprzedniej dekadzie Kordoba dzierżyła prymat na kontynencie jako statystycznie najcieplejsze miasto w całej Europie - głównie dzięki położeniu w niecce i relatywnie niewielkiej cyrkulacji powietrza. Corredera, wokół której odkryto rzymskie mozaiki i ślady arabskiego targowiska, jest otoczona Sukiennicami wypełnionymi małymi restauracjami, głośnymi barami i sklepami z lokalnymi produktami, a sam plac - zwłaszcza w sezonie letnim - jest areną koncertów, wieców, mieści się tu też kino pod gołym niebem.

TarifaShutterstockTarifa

Kordoba to jednak nie tylko wszechobecna i dobrze zachowana przeszłość, ale też zapowiedź przyszłości. Tutejszy uniwersytet jest jednym z prężniejszych ośrodków badań nad technikami rolniczymi w dobie zmian klimatycznych, łowi się tu też talenty dla sektora technologicznego i farmaceutycznego. Miasto ma też zaletę w postaci doskonałej lokalizacji względem innych kluczowych punktów na andaluzyjskiej mapie. Do Sewilli jest stąd godzina jazdy samochodem, lub 45 minut pociągiem, do Malagi dostać się można tak samo szybko. A nie ma się co spieszyć, bo trasy te są niezwykle malownicze, poprowadzone w dolinach, pomiędzy wzgórzami, często pośrodku rozciągających się dosłownie po horyzont rzędów drzew oliwnych. Choć Kordoba nie leży nad morzem, czuć tu na każdym kroku bliskość nie tylko Morza Śródziemnego, ale też leżącej po drugiej stronie Afryki. Bliskość portów i możliwość transportowania produktów na Guadalquivir była jednym ze źródeł gospodarczej potęgi miasta w czasach arabskich, a potem pozwalała korzystać z benefitów płynących z kolonii Nowego Świata. Mieszkańcy nie zapomnieli zresztą o wielkiej wodzie, bo wielu z nich weekendy spędza w położonej 300 km na południe Tarifie, niewielkim miasteczku mającym dziś status mekki europejskich kitesurferów.

TarifaShutterstockTarifa

Tarifa to zresztą dla wielu turystów koniec - lub początek - podróży po Andaluzji. Położona jest bowiem na południowym krańcu Półwyspu Iberyjskiego, w najwęższym miejscu oddzielona od brzegów Afryki o zaledwie 14 km. Dlatego nie ma cienia przesady w stwierdzeniu, że zarówno to miejsce, jak i cała Andaluzja, z Kordobą, swoją niegdysiejszą stolicą na czele, funkcjonuje na styku dwóch światów. Literalnie jest to przecież miejsce, gdzie Afryka i Europa niemal się dotykają. Metaforycznie natomiast Andaluzja jest przecięciem się minionego, teraźniejszego i przyszłego. A Kordoba, być może jak żadne inne miasto w tej części Hiszpanii, potrafiło z tej różnorodności uczynić swój znak firmowy. Trudno o lepszą lekcję historii, niż ta dostępna na wyciągnięcie ręki na jej ulicach.

Partnerem materiału jest Turespaña

Polityka 48.2023 (3441) z dnia 21.11.2023; Promocja; s. 12
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Interesy Mastalerka: film porażka i układy z Solorzem. „Szykuje ewakuację przed kłopotami”

Marcin Mastalerek, zwany wiceprezydentem, jest także scenarzystą i producentem filmowym. Te filmy nie zarobiły pieniędzy w kinach, ale u państwowych sponsorów. Teraz Masta pisze dla siebie kolejny scenariusz biznesowy i polityczny.

Anna Dąbrowska
15.11.2024
Reklama