Zbroja z motywami kaszubskimi. Tak polskie marki podbijają świat

Rzemiosło, lokalność i oryginalny pomysł. Tym dziś polskie marki zdobywają globalny rynek mody.

Trzeba cały czas zaskakiwać, starać się robić coś, na co jeszcze nikt nie wpadł. Choćby biżuterię przyczepianą do staników. – Małe sekretniki w kształcie serca, otwierane, by móc włożyć do nich zdjęcie kogoś bliskiego lub wypisać inicjały – tłumaczy zagraniczny sukces bieliźniarskiego Le Petit Trou jego założycielka Zuzanna Kuczyńska. Marka obecna jest w najważniejszych sklepach internetowych globu, jak Farfetch czy Net-a-Porter, ale i w domach towarowych Galeries Lafayette, Bloomingdales, Browns. Tym samym należy do grona rodzimych twórców, którym udało się przebić w świecie mody.

Znajdziemy wśród nich MISBHV, założone w 2007 r. przez Natalię Maczek i utrzymane w estetyce kultury klubowej i lat 90., Undress Code (głównie bielizna i stroje plażowe), Zofię Chylak (minimalistyczne torebki sprzedawane na zapisy), Alexandrę K (także torebki, ale wegańskie) czy wreszcie Magdę Butrym, protegowaną Carine Roitfeld, eksredaktorki naczelnej paryskiego „Vogue’a”. Oprócz tego, że wszystkie zaczynały w Polsce, łączy je oryginalny pomysł na siebie i lokalna produkcja. Oraz rzemiosło. A to klucz do zdobycia uwagi i portfela dzisiejszego kosmopolitycznego klienta. Weźmy dzianiny utworzonej przez Paulę Kozłowską marki Kai Kotto. Już same paręset rzędów i kilkadziesiąt tysięcy oczek wielobarwnych swetrów, mozolnie powstających na japońskiej maszynie dziewiarskiej z lat 80., robi wrażenie. Albo skomplikowane techniki płatnerskie Katarzyny Konieczki, znanej z mocno wyszukanych inspiracji (vide: eksperymenty medyczne).

Karierom wszystkich tych osób pomogły też gwiazdy. Kamizelkę Kai Kotto założył kilkukrotnie piosenkarz Harry Styles. W zbrojach Konieczki chodziła Lady Gaga, a koronę do nich kilka miesięcy temu założyła – jak na królową popu przystało – Madonna, w okładkowej sesji włoskiego „Vanity Fair”.