Facebook wprowadził nową funkcję, która pozwala przetłumaczyć wpisy i komentarze – zachwycały się na początku poprzedniej dekady branżowe media, a z nimi my. Bo za jednym kliknięciem mogliśmy dowiedzieć się, o czym pisze na fejsie nasz ulubiony muzyk z Brazylii, znana aktorka z Francji czy ubóstwiana grupa k-popowa. To samo udogodnienie wprowadzały kolejne serwisy: Twitter, Instagram, LinkedIn... Tak przywykliśmy do przycisku „przetłumacz wpis”, że dziś dziwi jego brak. A jeszcze więcej od nich oferuje Google Translate – po polsku równo od 15 lat.
Automatyczni tłumacze dotąd ograniczali się jednak właśnie do słowa (s)pisanego. Ale to się właśnie zmienia, o czym świadczą testy prowadzone przez Spotify. Ten największy muzyczny serwis streamingowy w ostatnich latach silnie inwestował w podkasty, głównie anglojęzyczne, ściągając gwiazdy gatunku. Teraz chce je uczynić zrozumiałymi na całym świecie, w czym pomóc ma sztuczna inteligencja firmy OpenAI. Zasilany nią tłumacz przełoży podkasty na inne języki (początkowo m.in. hiszpański, francuski i niemiecki) już nie w formie tekstu, lecz z zachowaniem głosu twórcy. Spotify twierdzi, że technologia tak sprawnie imituje tembr i sposób wypowiadania się podkasterów, że przekład będzie brzmieć całkiem naturalnie i o niebo lepiej niż nagrania z dubbingiem.
Dubbing kojarzy się głównie z filmami i serialami. Samo Spotify w kolejnym kroku może rozszerzyć swoje przekłady na muzykę, oferując piosenki w różnych wersjach językowych – bo dla sztucznej inteligencji wyizolowanie wokalu i zastąpienie angielskiego tym po polsku czy chińsku jest niewiele większym wyzwaniem niż przetłumaczenie podkastu – ale też ekspansja tłumaczy głosów na duże i małe ekrany wydaje się kwestią czasu. I tak modne seriale z różnych zakątków świata będziemy mogli oglądać, jak gdyby grali w nich polscy aktorzy i aktorki.