Ludzie i style

Wino do czyszczenia

Francuzi psują wino! Czyli co się robi z winem, kiedy sprzedaż spada

Nadwyżki wina przeznacza się na potrzeby przemysłu kosmetycznego lub farmaceutycznego. Nadwyżki wina przeznacza się na potrzeby przemysłu kosmetycznego lub farmaceutycznego. Getty Images
Francuzi psują wino! Katastroficzne nagłówki łowią czytelników, choć media interesują się winem zwykle raz w roku, z okazji Beaujolais Nouveau. Chodzi o „niszczenie wina”, czyli tzw. destylację ratunkową.

To nic nowego: Unia Europejska ratowała się tym – prawda, że niepotrzebnie kosztownym i psychicznie nieprzyjemnym – zabiegiem już wielokrotnie. Nadwyżki wina na rynku wysyła się do zakładów produkujących etanol na potrzeby przemysłu kosmetycznego czy farmaceutycznego. Zamiast wina – płyn do dezynfekcji.

Oczywiście jeśli mamy romantyczną wizję wina jako boskiego napoju tłoczonego z malarsko pięknych winogron stopami aniołów, wizja przymusowej jego utylizacji dotknie nas najgłębiej. Wino to jednak po prostu produkt rolno-spożywczy, jeśli się zepsuje, trzeba czasem wyrzucić. Jednak w tym przypadku zepsute jest nie tyle wino, co system. Produkcja tego trunku jest bowiem w Unii Europejskiej zbyt duża, w dodatku wspierana przez dotacje do uprawy i wytwórstwa, a potem ze zdziwieniem konstatujemy, że na nasz produkt nie ma klientów. W 2022 r. produkcja winiarska w krajach Unii Europejskiej wzrosła o 4 proc., natomiast popyt spadł we Francji o 6 proc., a np. w Portugalii – aż o 34 proc.

To oczywiście spadek na papierze – cały kraj nie zaczął nagle pić o tyle mniej. Część przerzuciła się na nieopodatkowane wino od szwagra. Spadek konsumpcji w tradycyjnych krajach winiarskich jest jednak niezbitym faktem i nie zrównoważą go wzrosty na nowych rynkach, takich jak Polska. Od końca drugiej wojny światowej sprzedaż wina we Francji spadła o dwie trzecie. Częściowo dlatego, że była bardzo duża – wino piło się (dosłownie) od rana do wieczora, normą było pół butelki na głowę do każdego posiłku albo cała. W dzisiejszych czasach kontroli trzeźwości i zdrowotnych ostrzeżeń to nie do utrzymania. Pokolenie boomersów, które napędzało te słupki, schodzi stopniowo ze sceny, a na ich miejsce wchodzą milenialsi i pokolenie Z, które zamiast wina chętnie sięgnie po kraftowe piwo, autorski koktajl albo pójdzie na trening i alkohol zastąpi izotonikiem.

Polityka 38.2023 (3431) z dnia 12.09.2023; Ludzie i Style; s. 97
Oryginalny tytuł tekstu: "Wino do czyszczenia"
Reklama