Porabiać to „zajmować się czymś”. Zarobiony to zapracowany. „Nie wiem, nie znam się, nie orientuję się, zarobiony jestem” – mówił mechanik samochodowy w „Brunecie wieczorową porą”. Ale już słowo „porobiony” związane jest z innym nurtem filmowym. „Ludzie patrzą na mnie, jakbym latał porobiony władem” – rapował Fukaj. „Wład” lub „władek” to slangowo amfetamina – określenie to spopularyzował film „Że życie ma sens” grupy Sky Piastowskie. A „porobiony” to odurzony albo pijany. Jeśli inny raper, Kukon, opisuje, że „jest porobiony jak w tym serialu Pazura”, to „ten serial” musi oznaczać „Ślepnąc od świateł” i brawurową scenę z Cezarym Pazurą w roli uzależnionego od narkotyków medialnego celebryty. A jeśli w komentarzach na Twitterze pojawia się hasło „Już porobiony” w stosunku do jakiegoś, dajmy na to, komentatora sportowego – oznacza to podejrzenia, że pił dla kurażu przed wejściem na antenę.
Tylko co w takim razie zrobić z komentarzem „PiS jest porobiony, bo wiedzą, że przegrają”? Albo ze złośliwą odpowiedzią na wpis pracownika TVP („Totalna panika w obozie totalnej opozycji”): „Porobiony to ty jesteś, pseudodziennikarzyno, że korytko wyschnie po jesieni”. Tu już nie chodzi o odurzenie. Podobnie z kolejnym wpisem: „Tak się kończy »Dark Souls 1 Remastered«, ostatni boss porobiony na lajcie”. Tłumaczę: ktoś tu właśnie przeszedł trudną grę wideo, z łatwością pokonując ostatniego przeciwnika. Otóż porobić kogoś oznacza także tyle, co zrobić na szaro, pokonać, załatwić, a nawet zaorać. Porobiony będzie ktoś ugodzony mieczem w grze fantasy albo ciętą ripostą w zwykłym życiu.