Ludzie i style

Lewandowski na ratunek. Polska pokonała Albanię w meczu o mundial w Katarze

Kapitan Robert Lewandowski pomógł reprezentacji wygrać mecz eliminacji do mistrzostw świata z Albanią. Kapitan Robert Lewandowski pomógł reprezentacji wygrać mecz eliminacji do mistrzostw świata z Albanią. Kuba Atys / Agencja Gazeta
Polska reprezentacja wygrała drugi mecz w eliminacjach do mistrzostw świata w Katarze. Pokonała Albanię 4:1, choć ten wynik nie oddaje obrazu gry, jaką widzieliśmy na Stadionie Narodowym.

Przed właśnie rozpoczętym wrześniowym trójmeczem w eliminacjach do przyszłorocznego mundialu w Katarze powodów do dobrego humoru raczej brakowało. Po marcowym początku nie zostały dobre wspomnienia. Cztery punkty (remis z Węgrami, zwycięstwo z Andorą i przegrana z Anglią) to licha zaliczka w eliminacjach, z których bezpośrednio awansuje tylko zwycięzca grupy. Euro 2020 nikomu humoru nie poprawiło. Nie warto rozdrapywać tych ran. Tym bardziej że nowych kłopotów i rozterek nie zabrakło.

Sousa już bez Bońka. Problemy z kontuzjami

Paulo Sousa zna co prawda kilka języków, ale polskiego nie. Nawet jednak bez jego znajomości pewnie zdawał sobie sprawę z toczącej się dyskusji na temat jego przyszłości w roli selekcjonera. Promotor Sousy Zbigniew Boniek nie jest już prezesem związku, co nie jest bez znaczenia. Następca Cezary Kulesza mógł mieć przecież inny pomysł na zarządzanie kadrą. Szybko jednak zadeklarował wsparcie. Być może nie jest wielkim fanem tego trenera, ale też nie jest raptusem i nie będzie brał na siebie odpowiedzialności za wynik eliminacji.

Paulo Sousa, zwany prześmiewczo „pogromcą Andory” (do czwartku jego jedyny pełny sukces w ośmiu meczach), mógł więc przystąpić do pracy pewny chociaż kilku tygodni bez wypowiedzenia. Ogłosił kadrę i za jej skład był raczej chwalony. Fachowcy dopatrywali się oznak stabilizacji. Zauważali, że selekcjoner nie jest głuchy na sugestie dziennikarzy i np. wpisał na listę Sebastiana Szymańskiego, nieobecnego podczas mistrzostw kontynentu.

Ale spora część personalnych planów zawaliła się tuż po ich ogłoszeniu. Przede wszystkim Piotr Zieliński, który – wydawało się – jest wreszcie bliższy spełniania powszechnych oczekiwań, ma stłuczony dotkliwie mięsień. Mateusza Klicha, też raczej pewniaka do biegania w środku pola, kolejny raz męczy koronawirus. Wspomniany Sebastian Szymański zmaga się z dolegliwościami. Tak samo jak najmłodszy Kacper Kozłowski, do którego już zaczęliśmy się przyzwyczajać w reprezentacji. Jeśli do tego dodać kłopoty ze znalezieniem się w klubowych składach kilku graczy z Janem Bednarkiem na czele lub słabszą formę innych (Wojciech Szczęsny), to zaczęły się natrętnie pojawiać złe scenariusze. A przecież nie wspomnieliśmy w ogóle o Arkadiuszu Miliku i Krzysztofie Piątku, od dawna borykającymi się ze zdrowotnymi problemami.

Kapitan Lewandowski

I w tym momencie do akcji wkroczył Robert Lewandowski w roli reprezentacyjnego szefa dyplomacji i rzecznika selekcjonera. Zdecydowanie wsparł Paulo Sousę, jego pomysły i kierunek, w którym zmierza. „Wierzę, że będziemy się rozwijali razem jako zespół i każdy indywidualnie”.

Czwartkowy mecz nie przekonał, że na pewno będzie lepiej, choć wynik może świadczyć o czymś innym. Cztery bramki przy jednej straconej zamazują wrażenia z meczu, w którym Albańczycy często prowadzili grę i starali się zagrozić bramce Szczęsnego. Ale tu znowu do gry wszedł kapitan Lewandowski. Strzelił, wypracował, znowu strzelił (choć za drugim razem bramka nie została uznana). Tak bierze się odpowiedzialność za reprezentację, kiedy nie idzie albo idzie średnio. Poza Lewandowskim bramki strzelili Buksa, Krychowiak i Linetty. A trener Sousa wciąż ma o czym myśleć po meczu na Stadionie Narodowym.

Teraz wyjazd do San Marino (niedziela 5 września) i powrót do Warszawy na starcie z Anglią (8 września).

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Sport

Kryzys Igi: jak głęboki? Wersje zdarzeń są dwie. Po długiej przerwie Polka wraca na kort

Iga Świątek wraca na korty po dwumiesięcznym niebycie na prestiżowy turniej mistrzyń. Towarzyszy jej nowy belgijski trener, lecz przede wszystkim pytania: co się stało i jak ta nieobecność z własnego wyboru jej się przysłużyła?

Marcin Piątek
02.11.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną