Przez tyle lat czekaliśmy na ten tytuł. Dzisiaj się doczekaliśmy. Iga Świątek w zachwycającym stylu pokonała siedem rywalek bez straty seta. Od bezapelacyjnego zwycięstwa z wielką faworytką Simoną Halep zaczęła być uważana za faworytkę. I te prognozy sprawdziły się w 100 proc.
Przed finałem wszyscy fachowcy stawiali na zacięty pojedynek. Sofia Kenin – 21-letnia Amerykanka urodzona w Moskwie – na początku roku zwyciężyła w Australian Open. Jest w ścisłej światowej czołówce. Iga przystępowała do turnieju z pozycji nr 54 w rankingu WTA.
Czytaj też: Nie ma siły na Igę. Jest finał Roland Garros!
Początek dla Igi był trudny
Mecz rzeczywiście wyglądał trochę inaczej, a właściwie pierwszy set. Początek świetny, ale od stanu 3:0 Sofia pokazała, że nie przez przypadek jest jedną z najlepszych zawodniczek touru. Polka momentami nie potrafiła zachować olimpijskiego spokoju. Dość słabo jak na nią trafiała pierwszym serwisem, zdarzały się duże auty. Tak naprawdę jednak ani przez chwilę nie straciła kontroli nad przebiegiem zdarzeń na korcie Philippe’a Chartiera.
Drugi set zaczął się od obustronnych przełamań. Później coraz wyraźniej widać było, kto zostanie międzynarodową mistrzynią Francji. Kenin po trzecim gemie poprosiła o pomoc medyczną. Można było podejrzewać, że to zabieg taktyczny, ale po powrocie do gry Świątek panowała niepodzielnie.
Wielki sukces Polki obserwowała z trybun rodzina Igi dowieziona prywatnym odrzutowcem sponsora. Przed telewizorami emocjonowała się cała sportowa Polska. Radość jest tym większa, że tak zaskakująca. Przez lata przed każdym wielkoszlemowym turniejem zadawaliśmy sobie pytanie, czy Agnieszka Radwańska sięgnie po tytuł. Nie udało się. Agnieszka była mistrzynią defensywy. Iga potrafi się bronić, ale świetnie przejmuje inicjatywę i robi użytek z doskonałych warunków fizycznych.
Czytaj też: Passent z Fibakiem o polskich tenisistach
Iga wie, co chce osiągnąć
Teraz następuje czas świętowania, ale co będzie potem? Miejmy nadzieję, że Polka będzie mistrzynią na lata, że nie zostanie gwiazdą sezonu. Ma wokół siebie świetny zespół młodych ludzi, którzy, choć trochę w cieniu, także zasługują na wielkie słowa uznania. Trener Piotr Sierzputowski ma dopiero 28 lat, bardzo ważna w jej teamie psycholożka Daria Abramowicz jest tylko trochę starsza (w sobotę obchodziła urodziny).
Nie do przecenienia jest rola mądrych rodziców. Ojciec Tomasz Świątek sam jako wioślarz nie przywiózł medalu z igrzysk w Seulu, ale rozumie sport jak mało kto i zadbał o wszechstronny rozwój córki. Najważniejsze jednak, że sama Iga, mimo że jeszcze nastolatka, sprawia wrażenie osoby, która bardzo dobrze wie, co chce osiągnąć w życiu. I urzeczywistnia ten plan znacznie szybciej, niż mogliby się tego spodziewać najwięksi optymiści.
Na fali sukcesów Wojciecha Fibaka dziesiątki tysięcy młodych i starszych Polaków wyszło na korty. Po ponad 40 latach znów jest szansa na wzbudzenie wielkiego zainteresowania tą piękną grą.
Czytaj też: Tenis. Bogacze i rzemieślnicy