Ludzie i style

Co mają wspólnego Breżniew, Duda i Zenek Martyniuk

Andrzej Duda Andrzej Duda Adam Chełstowski / Forum
Leonid Breżniew nie znosił dowcipów na swój temat, więc powstał film, który miał odwracać od niego uwagę. Może kinowa biografia Zenona Martyniuka też spełnia jakieś polityczne zadanie?
Leonid BreżniewEduard Pesov; Vladimir Musaelyan/TASS/Forum Leonid Breżniew

Niespodziewana popularność Zenona Martyniuka wydaje się zaskakująca. Od blisko 20 lat zajmuję się propagandą, dezinformacją i manipulacją m.in. w kontekście wojny informacyjnej i zauważam pewne analogie, których ludzie niezajmujący się zawodowo tym tematem pewnie nie widzą. Uporczywie czytam klasyków, takich jak Vladimir Volkoff (urodzony we Francji wieloletni pracownik kontrwywiadu walczący z radziecką agenturą, potomek rosyjskich imigrantów) czy Noam Chomsky (amerykański filozof i lingwista), którzy też rzucają nieco światła.

Czytaj także: Humor rodem z PRL

Żarty z towarzysza Breżniewa

Cofnijmy się w czasie i przenieśmy za wschodnią granicę, a analogie nasuną się same. Przełom lat 60. i 70. w ZSRR i całym obozie socjalistycznym to czas kryzysu i stagnacji, a w efekcie narastającego niepokoju społecznego. W Związku Radzieckim napięcie rozładowywano żartami. Nie wszystkie podobały się władzy, a niektóre ośmieszały jej autorytet. Stąd słynne powiedzenie „sześć na dziewięć” (nawiązanie do wymiarów klatki filmów fotograficznych) – sześć lat dla tych, co słuchają, i dziewięć dla tych, co opowiadają.

Szczególnie dużo dowcipów powstało o Leonidzie I. Breżniewie, Sekretarzu Generalnym KPZR, faktycznym przywódcy ZSRR. Niektóre były dosadne, czasem wręcz obraźliwe. Breżniew ponoć tych żartów nie znosił, ale w meldunkach o nastrojach mu o nich donoszono.

Reklama