Może być tak, że w tym sezonie będziemy przeżywać powtórkę z poprzedniego roku. Ryoyu Kobayashi znów skakał jak natchniony. Japończyk po komplecie zwycięstw w konkursie sprzed 12 miesięcy dziś wskoczył na najwyższe podium po raz piąty z rzędu. W stylu, który zapowiada triumfy na kolejnych etapach zawodów. Jest wysoce prawdopodobne, że całej stawce skoczków zostanie tylko rywalizacja o kolejne miejsca na podium. Wystarczy powiedzieć, że Kamil Stoch traci do lidera już prawie 40 punktów. To przepaść.
Czytaj także: Wygrać wszystkie konkursy Turnieju Czterech Skoczni to naprawdę coś
Cieszymy się z sukcesu Kubackiego
Możemy się cieszyć z dwóch świetnych skoków Dawida Kubackiego, bo w najodpowiedniejszym momencie przypomniał sobie, że jest mistrzem świata i żadnego rywala się nie boi (może poza Ryoyu). Piotr Żyła niewiele mu ustępuje. Oby Kamil Stoch w Garmisch Partenkirchen doskoczył do tej dwójki. W jego przypadku przydałoby się trochę szczęścia do warunków, bo na razie los nie był zbyt łaskawy, choć sam zainteresowany nie obarcza wiatru odpowiedzialnością za gorsze próby. Pozostali Polacy przeszli kwalifikacje, ale na razie są tłem dla najlepszych.
Czytaj także: Dziwne skoki w Wiśle z Dudą w tle
Jakie emocje przyniesie Turniej Czterech Skoczni?
Zapowiada się ciekawy turniej. W pierwszej dziesiątce znaleźli się przedstawiciele sześciu nacji. Niemieccy gospodarze trenowani przez Stefana Horngachera liczyli oczywiście na któregoś ze swoich reprezentantów. I trudno powiedzieć, żeby się zawiedli. Bo przyjmując, że Ryoyu Kobayashi był w niedzielę poza zasięgiem, odnieśli sukces. Karl Geiger skończył jako drugi.
Teraz czas na Ga-Pa. W ostatnim dniu tego roku kwalifikacje, a nazajutrz konkurs.