Na stole pewnie pojawi się też jeszcze coś zamiast karpia: „seleryba”, a może śledzie z boczniaków – usłyszałam w odpowiedzi na pytanie o wigilijne zwyczaje i tegoroczne świąteczne menu.
Dorota jest od kilkunastu lat wegetarianką, sama uprawia warzywa w przydomowym, ekologicznym ogrodzie. Będzie jeszcze kulebiak z grzybami, uszka, barszcz – wegański, z dodatkiem soku z czarnych porzeczek i jabłek. Wegański – ale taki był zawsze, choć kilkadziesiąt lat temu nikt się nad tym nie zastanawiał.
Mniej wtajemniczonym należą się wyjaśnienia, co kryje się pod hasłem „seleryby”. Gdy wpisać hasło w Google, to na pierwszym miejscu pojawi się przepis z popularnego bloga Jadłonomia Marty Dymek, na smażone na patelni plastry selera, owinięte płatkami wodorostów nori: „Aby seler miał jeszcze bardziej morski aromat, gotuję go z dodatkiem glonów, sosu sojowego i ziaren kolendry. Tak przygotowany można podać do obiadu lub na wegański, wigilijny stół”.
Karp jest wyjątkiem
„Boczniaki w zalewie à la śledzik” to z kolei jeden z hitów traktującej o kuchni roślinnej strony Wegan Nerd Alicji Rokickiej, blogerki i autorki książek kulinarnych: „W tym przepisie nie chodzi o to, by jeść rybę na niby, to raczej zabawa i interpretacja pewnych tradycyjnych polskich smaków” – pisze autorka książki „Świętujemy” oraz opisanej powyżej receptury, która szczyt klikalności osiąga właśnie w grudniu.
– Moja mama i babcia dużo i bardzo dobrze gotują. A ja od małego chciałam w tym gotowaniu uczestniczyć, dodać trzy grosze od siebie, zwłaszcza przy okazji świątecznych przygotowań. Więc gdy kuchnia się zwalniała, czasem już w środku nocy, stawałam przy kuchence i gotowałam swoje dania.