PAWEŁ WALEWSKI: – TVP trzy dni przed wyborami wyemitowała film dokumentalny „Inwazja”, szkalujący środowiska LGBT, a we Wrocławiu przed niedawnym Marszem Równości rozwieszano na przystankach plakaty wprost nawołujące do agresji wobec osób o innej orientacji seksualnej. Jak patrzą na to seksuolodzy i terapeuci?
ROBERT KOWALCZYK: – Będziemy mieli coraz więcej pacjentów, którzy nie potrafią sobie poradzić z dyskryminacją ze względu na nieheteroseksualną orientację.
AGATA STOLA: – I coraz więcej młodych gejów, lesbijek, osób biseksualnych będzie próbowało ten stres, lęk i depresję rozładować, sięgając po substancje psychoaktywne, czyli narkotyki, alkohol i dopalacze.
Dorośli nie zdają sobie sprawy, że przez tego typu działania mnożą traumy wśród młodych osób LGBT. A ci ludzie są i tak w złej sytuacji, bo czym zawinili, że wyzywa się je od pedałów lub tęczowej zarazy?
AS: – Co rusz słyszę z ust polityków, że w Polsce nie ma homofobii. Ale na jednym wydechu mówią, że wspierają tylko tradycyjne wartości rodzinne, czyli trwały związek kobiety i mężczyzny, najlepiej z gromadką dzieci. Moim zdaniem to ma jeszcze gorsze skutki, ponieważ nie ma w tym co prawda mowy nienawiści, ale są to działania nasilające stres mniejszościowy, bardziej cyniczne i manipulacyjne.
O co z tym stresem chodzi?
RK: – To szczególna kategoria, która odnosi się do grup mniejszościowych i towarzyszy jej podwyższony niepokój, manifestujący się między innymi jako wstyd – może dotykać osób z grupy LGBT, ale też Żydów lub muzułmanów, jeśli żyją w społeczeństwie, które w większości odbiera ich negatywnie. Przynależność do LGBT w Polsce zdecydowanie łączy się z dyskryminacją, brakiem tych samych szans, jakie mają członkowie grupy większościowej.