Kocie kawiarnie znajdziemy na całym świecie. W Polsce – w Warszawie, Gdańsku, Łodzi, Lublinie, Krakowie czy Wrocławiu. Każdy może do nich wejść, zamówić kawę czy ciastko. Popatrzeć i pobawić się z kotem. Jeżeli tylko ten będzie miał na to ochotę. Kawiarnie z psami także wpisały się w gastronomiczny krajobraz świata. Z tą różnicą, że przez psie kawiarnie w większości rozumie się miejsce, do którego właściciel może przyjść i spędzić czas ze swoim pupilem. Zgodnie z tą zasadą działają lokale w Osace, Seulu, Hongkongu, Brukseli, Sztokholmie, Budapeszcie czy Miami. Na trochę innych zasadach funkcjonuje inny typ psich kawiarni, również obecny w wielu miejscach świata.
Poza klatką
„Wyjdź w myśleniu poza klatkę” – zachęcają twórcy amerykańskiego Canine Café dog adoption program. W oryginale to „think outside the cage”, parafraza zwrotu „think outside the box” („wyjdź poza schemat”). Tu w podwójnym znaczeniu, bo grupa wolontariuszy z Kalifornii i Nowego Meksyku po wieloletnich obserwacjach stwierdziła, że zarówno zwierzęta, jak i ludzie, szczególnie mali, lepiej wchodzą ze sobą w interakcje w przestrzeni bez krat i klatek. Zgodnie z tą koncepcją powstało wiele lokali ze zwierzętami do adopcji na terenie USA, takich jak The Dog Cafe w Los Angeles czy Boris&Horton w Nowym Jorku.
Tym samym tropem poszli właściciele krakowskiej Psikawki, którzy przed rozpoczęciem działalności w wolne weekendy wyprowadzali na spacer psy z lokalnego schroniska. – Wtedy naprawdę zobaczyliśmy, jak wielkim cierpieniem jest klatka dla psa i jak bardzo potrzebuje on bezpośredniego kontaktu z naturą, człowiekiem oraz innymi zwierzakami. Tak narodziła się wizja psiej kawiarni, która zmieniała się, aby finalnie stać się miejscem, w którym w każdy weekend można poznać i przygarnąć podopiecznych z wielu fundacji i stowarzyszeń.