Nie wiadomo, co podziwiać bardziej – nieludzki wręcz upór w staraniach o sprawność pokiereszowanej w wypadku ręki czy determinację w wysiłkach o powrót do elity elit w sporcie samochodowym.
Kubica znów jest uczestnikiem tej szalonej zabawy
Już rok temu wydawało się, że kontrakt z Renault jest na wyciągnięcie ręki. Skończyło na etacie kierowcy testowego Williamsa. Kubica nawet jako bardzo młody kierowca miał umiejętności „czytania” swojego pojazdu. Jego uwagi były zawsze wysoko cenione przez inżynierów.
Teraz Polak staje się znów pełnoprawnym uczestnikiem tej szalonej zabawy dla bardzo, bardzo bogatych. Najpierw musiał przekonać właścicieli stajni z Grove, że swoje fizyczne ograniczenia jest w stanie pokonać. To jednak było za mało. Chyba coraz częściej na równi z talentem i umiejętnościami liczy się wiano, z którym wchodzi się do zespołu. Prawdopodobnie pod tym względem Kubica był w ubiegłym roku ubogim krewnym w porównaniu z Rosjaninem Siergiejem Sirotkinem. Teraz sporo się zmieniło.
Czytaj także: Co dalej z karierą Roberta Kubicy
W tle afera taśmowa Mateusza Morawieckiego
Roberta Kubicę postanowił wesprzeć 10 mln dol. PKN Orlen. Prezes Daniel Obajtek najwyraźniej dostrzegł „potencjał marketingowy” Formuły. Nurtuje mnie tylko pytanie, w jakim stopniu sławetne taśmy Mateusza Morawieckiego pomogły panu Obajtkowi w dojściu do przekonania o konieczności takiego właśnie zaangażowania środków Orlenu? Intuicja podpowiada mi, że w stopniu znaczącym. Warto przypomnieć: w restauracji Sowa i Przyjaciele bankier Morawiecki cieszył się ze złamania ręki przez Kubicę, bo w ten sposób kierowany przez niego bank miał zaoszczędzić spore środki, które, zdaje się, musiałby przeznaczyć na sponsoring Polaka. Całkiem prawdopodobne, że to jeden z niewielu pozytywów wynikających z nagrań u Sowy.
Pora na mistrzostwo świata?
Dzisiaj jest dzień wielkiej satysfakcji Roberta Kubicy i wszystkich tych, którzy wspierali go przez wiele lat. Jest swego rodzaju fenomenem, bo mimo tak długiej przerwy niezmiennie cieszył się wielkim zainteresowaniem kibiców.
Zakończeniem tego filmu, o którym wspominam na początku, byłoby mistrzostwo świata zdobyte przez Polaka w jednym z kolejnych sezonów. W życiu realnym cieszmy się z każdego startu, każdego zdobytego punktu człowieka, który dokonuje niemożliwego.