Latem 2009 roku Cristiano Ronaldo został najdroższym piłkarzem w historii. Real Madryt zapłacił za niego Manchesterowi United 96 mln euro. Był to transferowy rekord świata. W czerwcu razem ze szwagrem i kuzynem piłkarz wybrał się na amerykańskie wakacje do Nevady.
Kathryn Mayorga miała wtedy 26 lat i pracowała w klubie nocnym, będącym częścią kompleksu rozrywkowego Palms w Las Vegas. Miała zagadywać gości, dbać o to, by zamawiali drinki. Tam się poznali wieczorem 12 czerwca.
Według Kathryn, wymienili się numerami telefonów na parkiecie. Po pewnym czasie, tego samego wieczoru, dostała SMS-a: „Na górze jest impreza, weź znajomych i przyjdź”.
Mayorga z przyjaciółką dotarły z koleżanką na górę, czyli do hotelu Palms Place. Impreza się skończyła, Cristiano chciał, żeby wszyscy przenieśli się do jego apartamentu, co się też wydarzyło. Kathryn nie chciała korzystać z jacuzzi, planowała szybko wyjść, miała plany na następny dzień. W końcu jednak poszła do łazienki przebrać się w strój kąpielowy. Według jej relacji Ronaldo wszedł za nią do łazienki, prosił o dotknięcie jego penisa, o to, żeby dziewczyna wzięła go do ust. „Zaśmiałam się i pomyślałam, że to się nie dzieje naprawdę. (…) W końcu zaproponował: wypuszczę cię, ale chociaż mnie pocałuj. A ja powiedziałam: ok, pocałuję cię i nic więcej. Po tym pocałunku Cristiano i tak rzucił się na mnie, obmacywał, chciał całować wszędzie. Odepchnęłam go i powtarzałam: nie”. Piłkarz miał zaciągnąć ją do sypialni i tam zgwałcił. Po wszystkim powiedział: „W 99 proc. jestem dobrym człowiekiem, nie wiem, co się dzieje z tym jednym procentem”.
„Będą problemy”
Kathryn Mayorga złożyła doniesienie na policję w Las Vegas następnego dnia po powrocie do domu – 13 czerwca. Nie chciała ujawnić nazwiska sprawcy. Powiedziała jedynie, że to „znana osoba”, „sportowiec”. Jej obrażenia – obrzęk, rana, posiniaczenie – udokumentowano zdjęciami. Dopiero po zatrudnieniu prawniczki Mayorga wyjawiła, o kogo chodzi. Przyjmujący zgłoszenie policjant słysząc, że zgodziła się pocałować Cristiano w łazience, powiedział, że „będą problemy”.
Nie zdecydowała się na doprowadzenie do procesu karnego, bo dowiedzenie gwałtu jest trudne. Z cywilnego zrezygnowała z obawy, że nie utrzyma danych osobowych w tajemnicy.
W połowie lipca 2009 roku jej prawniczka skontaktowała się z prawnikami Cristiano Ronaldo. Rozpoczął się proces dochodzenia do ugody zawartej przed mediatorem.
Cristiano Ronaldo występuje w tych negocjacjach jako X (w samej ugodzie jako „Topher”), a Kathlyn Mayorga jako „Ms. C”.
„Powiedziała »nie«”
Ten i inne dokumenty dotyczące tej sprawy odnaleźli dziennikarze „Der Spiegel” w 2017 roku w archiwach hakerów z „Football Leaks”. „Der Spiegel” opisał sprawę i ujawnił dokument potwierdzający, że Ronaldo zapłacił 375 tys. dolarów Kathryn Mayordze – wówczas występującej pod pseudonimem Susan K. Ugodę podpisano w 2010 roku. Przedstawiciele Cristiano dezawuowali rewelacje „Spiegla”, ale procesu gazecie nie wytoczyli.
W opublikowanych dokumentach znajduje się także kwestionariusz, który Ronaldo wypełnił na prośbę swoich prawników we wrześniu 2009 roku. Na pytanie: „Czy Pani C. kiedykowlwiek podnosiła swój głos lub krzyczała?”, Ronaldo odparł: „Powiedziała »nie« i »przestań« kilkukrotnie”. Trzy miesiące później Portugalczyk wypełnił identyczny kwestionariusz. Nie zaprzeczył, że doszło do stosunku, ale kobieta »nie mówiła nie« i »nie prosiła, żeby przestał«. „Nie skarżyła się, że byłem brutalny. Skarżyła się, że zrobiłem to wbrew jej woli. Nie powiedziała nic o tym, że pójdzie na policję” – tak Cristiano Ronaldo opisywał swoim prawnikom noc z 12 czerwca.
Czytaj także: Cristiano Ronaldo oskarżony o oszustwa podatkowe
Peter Christiansen, pełnomocnik piłkarza, twierdzi, że dokumenty „zostały wykradzione i komputerowo zmienione”, a Ronaldo stanął przed „skomplikowaną i celową kampanią zniesławienia opartą na skradzionych, łatwo manipulowanych dokumentach cyfrowych. W 2009 roku Cristiano Ronaldo posłuchał rad doradców, by ukrócić odrażające zarzuty i udaremnić kolejne takie próby”. Adwokat stwierdził też, że zapłata 375 tys. dolarów kobiecie „nie była żadnym wyznaniem winy”, ale uniknięciem prób zniszczenia reputacji „zbudowanej na ciężkiej pracy, latach uprawiania sportu i honorze”.
Relacja Ronaldo na temat wieczoru, w którym doszło do gwałtu, różni się w istotnych szczegółach od relacji kobiety. Portugalczyk twierdzi, że zatrudnione w Palms hostessy w strefie VIP piły bardzo dużo, że nigdy nie prosił dziewczyny o numer telefonu, że sama mu go dała. Prawnicy Cristiano dopowiadają, że w obowiązkach takich dziewczyn były też inne usługi, a Mayorga przystała na dotykanie, a nie tylko pocałunek.
Depresja i myśli samobójcze
W ugodzie zawartej osiem lat temu Kathryn Mayorga deklarowała, że w przyszłości nie będzie żądać od Ronaldo odpowiedzialności karnej i zniszczy wszystkie dowody.
Ale po kolejnych doniesieniach niemieckiej prasy, zdecydowała się złożyć przeciwko piłkarzowi ponadtrzydziestostronicowy pozew cywilny przeciw w sądzie w Nevadzie. Na specjalnie zwołanej konferencji prasowej prawnicy tłumaczyli, dlaczego ich klientka nie zdecydowała się iść do sądu wcześniej i podpisała z ugodę.
Według ujawnionej oceny psychiatrycznej w tamtym czasie Mayorga miała mieć poważne problemy psychiczne, a ugodę podpisać nie w pełni świadomie. Od napaści seksualnej doświadczyła depresji, myśli samobójczych, nadużywała alkohol i miała trudności w utrzymaniu pracy oraz osobistych relacji.
Nie czuje, żeby Portugalczyk rozliczył się z nią z tej sprawy. Nie pojawił się na mediacjach, nie czytał listu, który mu wysłała.
Wiara w sprawiedliwość
To Real Madryt miał skłonić Cristiano Ronaldo do podpisania z Kathryn Mayorgą ugody przed amerykańskim mediatorem. Władze Realu, do którego Portugalczyk przechodził w czerwcu 2009, obawiały się wizerunkowych kłopotów, gdyby sprawa wyszła na jaw – tak ma wyglądać według „Correo da Manha” linia obrony Portugalczyka.
Jak z kolei donosi włoskie „Tuttosport”, Cristiano Ronaldo prawdopodobnie uniknie ekstradycji do USA – gdzie będzie toczył się proces. Piłkarz liczy również na możliwość złożenia zeznań w trakcie wideokonferencji, dzięki czemu nadal mógłby się wywiązywać ze swoich zobowiązań kontraktowych.
Czytaj także: Kto zna osobiście ofiarę przemocy seksualnej? Niestety każdy
Ostrożni w ocenie sytuacji są sponsorzy piłkarza. Nike wydało oświadczenie, w którym wyraziło „głębokie przejęcie niepokojącymi zarzutami” i zapowiada, że będzie uważnie przyglądać się sytuacji. Amerykański gigant branży odzieżowej współpracujący z Ronaldo przez 15 lat stworzył już ponad 70 modeli butów reklamowanych jego wizerunkiem. Umowa sponsorska opiewa na kwotę 770 mln funtów (ok. 3,75 mld zł). Inne reperkusje, które spotkały Portugalczyka: wydawca gry FIFA usunął go z grafik w mediach społecznościowych, choć na razie nie mówi o zakończeniu współpracy. Jak wyliczył „Daily Mail” w sumie w wypadku rozwiązania kontraktów sponsorskich, Cristiano Ronaldo może stracić nawet 1 miliard dolarów.
Ale prawnicy Portugalczyka są przekonani o zwycięstwie. A sam Cristiano Ronaldo nie boi się procesu, bo, najzwyczajniej w świecie, „niewinni ufają wymiarowi sprawiedliwości”.
Czytaj także: Surogatki rodzą dla Ronaldo. Brak w tej historii kobiet, którym płaci się za milczenie