Ludzie i style

Cristiano Ronaldo oskarżony o gwałt. Co wiadomo w tej sprawie?

Cristiano Ronaldo Cristiano Ronaldo Ludovic Péron / Flickr CC by 2.0
Najlepszy piłkarz świata osiem lat temu zapłacił 350 tys. dolarów Kathryn Mayordze za milczenie w sprawie tego, co stało się w jego hotelowym pokoju. Dziś sprawa wraca na wokandę.

Latem 2009 roku Cristiano Ronaldo został najdroższym piłkarzem w historii. Real Madryt zapłacił za niego Manchesterowi United 96 mln euro. Był to transferowy rekord świata. W czerwcu razem ze szwagrem i kuzynem piłkarz wybrał się na amerykańskie wakacje do Nevady.

Kathryn Mayorga miała wtedy 26 lat i pracowała w klubie nocnym, będącym częścią kompleksu rozrywkowego Palms w Las Vegas. Miała zagadywać gości, dbać o to, by zamawiali drinki. Tam się poznali wieczorem 12 czerwca.

Czytaj także: Ronaldo biznes

Według Kathryn, wymienili się numerami telefonów na parkiecie. Po pewnym czasie, tego samego wieczoru, dostała SMS-a: „Na górze jest impreza, weź znajomych i przyjdź”.

Mayorga z przyjaciółką dotarły z koleżanką na górę, czyli do hotelu Palms Place. Impreza się skończyła, Cristiano chciał, żeby wszyscy przenieśli się do jego apartamentu, co się też wydarzyło. Kathryn nie chciała korzystać z jacuzzi, planowała szybko wyjść, miała plany na następny dzień. W końcu jednak poszła do łazienki przebrać się w strój kąpielowy. Według jej relacji Ronaldo wszedł za nią do łazienki, prosił o dotknięcie jego penisa, o to, żeby dziewczyna wzięła go do ust. „Zaśmiałam się i pomyślałam, że to się nie dzieje naprawdę. (…) W końcu zaproponował: wypuszczę cię, ale chociaż mnie pocałuj. A ja powiedziałam: ok, pocałuję cię i nic więcej. Po tym pocałunku Cristiano i tak rzucił się na mnie, obmacywał, chciał całować wszędzie. Odepchnęłam go i powtarzałam: nie”. Piłkarz miał zaciągnąć ją do sypialni i tam zgwałcił. Po wszystkim powiedział: „W 99 proc. jestem dobrym człowiekiem, nie wiem, co się dzieje z tym jednym procentem”.

„Będą problemy”

Kathryn Mayorga złożyła doniesienie na policję w Las Vegas następnego dnia po powrocie do domu – 13 czerwca. Nie chciała ujawnić nazwiska sprawcy. Powiedziała jedynie, że to „znana osoba”, „sportowiec”. Jej obrażenia – obrzęk, rana, posiniaczenie – udokumentowano zdjęciami. Dopiero po zatrudnieniu prawniczki Mayorga wyjawiła, o kogo chodzi. Przyjmujący zgłoszenie policjant słysząc, że zgodziła się pocałować Cristiano w łazience, powiedział, że „będą problemy”.

Nie zdecydowała się na doprowadzenie do procesu karnego, bo dowiedzenie gwałtu jest trudne. Z cywilnego zrezygnowała z obawy, że nie utrzyma danych osobowych w tajemnicy.

W połowie lipca 2009 roku jej prawniczka skontaktowała się z prawnikami Cristiano Ronaldo. Rozpoczął się proces dochodzenia do ugody zawartej przed mediatorem.

Cristiano Ronaldo występuje w tych negocjacjach jako X (w samej ugodzie jako „Topher”), a Kathlyn Mayorga jako „Ms. C”.

„Powiedziała »nie«”

Ten i inne dokumenty dotyczące tej sprawy odnaleźli dziennikarze „Der Spiegel” w 2017 roku w archiwach hakerów z „Football Leaks”. „Der Spiegel” opisał sprawę i ujawnił dokument potwierdzający, że Ronaldo zapłacił 375 tys. dolarów Kathryn Mayordze – wówczas występującej pod pseudonimem Susan K. Ugodę podpisano w 2010 roku. Przedstawiciele Cristiano dezawuowali rewelacje „Spiegla”, ale procesu gazecie nie wytoczyli.

W opublikowanych dokumentach znajduje się także kwestionariusz, który Ronaldo wypełnił na prośbę swoich prawników we wrześniu 2009 roku. Na pytanie: „Czy Pani C. kiedykowlwiek podnosiła swój głos lub krzyczała?”, Ronaldo odparł: „Powiedziała »nie« i »przestań« kilkukrotnie”. Trzy miesiące później Portugalczyk wypełnił identyczny kwestionariusz. Nie zaprzeczył, że doszło do stosunku, ale kobieta »nie mówiła nie« i »nie prosiła, żeby przestał«. „Nie skarżyła się, że byłem brutalny. Skarżyła się, że zrobiłem to wbrew jej woli. Nie powiedziała nic o tym, że pójdzie na policję” – tak Cristiano Ronaldo opisywał swoim prawnikom noc z 12 czerwca.

Czytaj także: Cristiano Ronaldo oskarżony o oszustwa podatkowe

Peter Christiansen, pełnomocnik piłkarza, twierdzi, że dokumenty „zostały wykradzione i komputerowo zmienione”, a Ronaldo stanął przed „skomplikowaną i celową kampanią zniesławienia opartą na skradzionych, łatwo manipulowanych dokumentach cyfrowych. W 2009 roku Cristiano Ronaldo posłuchał rad doradców, by ukrócić odrażające zarzuty i udaremnić kolejne takie próby”. Adwokat stwierdził też, że zapłata 375 tys. dolarów kobiecie „nie była żadnym wyznaniem winy”, ale uniknięciem prób zniszczenia reputacji „zbudowanej na ciężkiej pracy, latach uprawiania sportu i honorze”.

Relacja Ronaldo na temat wieczoru, w którym doszło do gwałtu, różni się w istotnych szczegółach od relacji kobiety. Portugalczyk twierdzi, że zatrudnione w Palms hostessy w strefie VIP piły bardzo dużo, że nigdy nie prosił dziewczyny o numer telefonu, że sama mu go dała. Prawnicy Cristiano dopowiadają, że w obowiązkach takich dziewczyn były też inne usługi, a Mayorga przystała na dotykanie, a nie tylko pocałunek.

Depresja i myśli samobójcze

W ugodzie zawartej osiem lat temu Kathryn Mayorga deklarowała, że w przyszłości nie będzie żądać od Ronaldo odpowiedzialności karnej i zniszczy wszystkie dowody.

Ale po kolejnych doniesieniach niemieckiej prasy, zdecydowała się złożyć przeciwko piłkarzowi ponadtrzydziestostronicowy pozew cywilny przeciw w sądzie w Nevadzie. Na specjalnie zwołanej konferencji prasowej prawnicy tłumaczyli, dlaczego ich klientka nie zdecydowała się iść do sądu wcześniej i podpisała z ugodę.

Według ujawnionej oceny psychiatrycznej w tamtym czasie Mayorga miała mieć poważne problemy psychiczne, a ugodę podpisać nie w pełni świadomie. Od napaści seksualnej doświadczyła depresji, myśli samobójczych, nadużywała alkohol i miała trudności w utrzymaniu pracy oraz osobistych relacji.

Nie czuje, żeby Portugalczyk rozliczył się z nią z tej sprawy. Nie pojawił się na mediacjach, nie czytał listu, który mu wysłała.

Wiara w sprawiedliwość

To Real Madryt miał skłonić Cristiano Ronaldo do podpisania z Kathryn Mayorgą ugody przed amerykańskim mediatorem. Władze Realu, do którego Portugalczyk przechodził w czerwcu 2009, obawiały się wizerunkowych kłopotów, gdyby sprawa wyszła na jaw – tak ma wyglądać według „Correo da Manha” linia obrony Portugalczyka.

Jak z kolei donosi włoskie „Tuttosport”, Cristiano Ronaldo prawdopodobnie uniknie ekstradycji do USA – gdzie będzie toczył się proces. Piłkarz liczy również na możliwość złożenia zeznań w trakcie wideokonferencji, dzięki czemu nadal mógłby się wywiązywać ze swoich zobowiązań kontraktowych.

Czytaj także: Kto zna osobiście ofiarę przemocy seksualnej? Niestety każdy

Ostrożni w ocenie sytuacji są sponsorzy piłkarza. Nike wydało oświadczenie, w którym wyraziło „głębokie przejęcie niepokojącymi zarzutami” i zapowiada, że będzie uważnie przyglądać się sytuacji. Amerykański gigant branży odzieżowej współpracujący z Ronaldo przez 15 lat stworzył już ponad 70 modeli butów reklamowanych jego wizerunkiem. Umowa sponsorska opiewa na kwotę 770 mln funtów (ok. 3,75 mld zł). Inne reperkusje, które spotkały Portugalczyka: wydawca gry FIFA usunął go z grafik w mediach społecznościowych, choć na razie nie mówi o zakończeniu współpracy. Jak wyliczył „Daily Mail” w sumie w wypadku rozwiązania kontraktów sponsorskich, Cristiano Ronaldo może stracić nawet 1 miliard dolarów.

Ale prawnicy Portugalczyka są przekonani o zwycięstwie. A sam Cristiano Ronaldo nie boi się procesu, bo, najzwyczajniej w świecie, „niewinni ufają wymiarowi sprawiedliwości”.

Czytaj także: Surogatki rodzą dla Ronaldo. Brak w tej historii kobiet, którym płaci się za milczenie

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Wyznania nawróconego katechety. „Dwie osoby na religii? Kościół reaguje histerycznie, to ślepa uliczka”

Problem religii w szkole był przez biskupów ignorowany, a teraz podnoszą krzyk – mówi Cezary Gawryś, filozof, teolog i były nauczyciel religii.

Jakub Halcewicz
09.09.2024
Reklama