Ludzie i style

Po medale i dobre samopoczucie do Berlina

Adam Kszczot po finałowym biegu na 800 m na MŚ w Londynie. Czy z mistrzostw w Berlinie także wróci z medalem? Adam Kszczot po finałowym biegu na 800 m na MŚ w Londynie. Czy z mistrzostw w Berlinie także wróci z medalem? Kuba Atys / Agencja Gazeta
Reprezentacja Polski znów ma szansę zabłysnąć na mistrzostwach Europy w lekkiej atletyce. Medale i dobre lokaty dobrze wszystkim zrobią na półmetku przygotowań do igrzysk w Tokio.

W Berlinie zaczynają się właśnie mistrzostwa Europy w lekkiej atletyce. Rozgrywane będą osobno, ale jednak trochę razem z zawodami tej samej rangi w pływaniu, wioślarstwie, gimnastyce, kolarstwie, a nawet triatlonie i golfie. Berlin i Glasgow są miejscem tego eksperymentu, który być może doprowadzi kiedyś do europejskich igrzysk. Na pomysł wpadli specjaliści od mediów i zarabiania pieniędzy. Liczą, że kibice tłumnie usiądą na długie godziny przed telewizorami.

Lekkoatleci liczą się coraz mniej?

Lekkoatletyczna impreza jest w tej grupie najważniejsza, choć w porównaniu do dawniejszych czasów – już nie tak ważna. Kiedyś przecież na ME jeździło się raz na cztery lata. A dodatkowo, i to może jest istotniejsze, lekkoatleci naszego kontynentu znaczą coraz mniej na świecie. Z danych przytoczonych przez Tadeusza Kądzielę w „Gazecie Wyborczej” wyraźnie widać, że świat również w tej dziedzinie marginalizuje Europę. Dość powiedzieć, że na 48 konkurencji mistrzowskich tylko w 12 Europejczycy (lub mający europejski paszport) są najlepsi w ogóle.

Na szczęście Polacy znaleźli sobie nisze i świetnie sobie w nich radzą. Dlatego nie byłoby sensacją, choć chyba jednak niespodzianką, gdyby nasza monstrualna, prawie 90-osobowa reprezentacja powtórzyła amsterdamskie osiągnięcie sprzed dwóch lat, czyli wygrała medalową klasyfikację. Wtedy było 6 złotych, 5 srebrnych i brązowy.

Rzut młotem: Anita Włodarczyk potwierdzi swoje mistrzostwo

Po kolejny tytuł jedzie w rzucie młotem Anita Włodarczyk, która miała małe zachwianie formy, ale zdziwiłbym się, gdyby nie została mistrzynią. Ten medal, choć przecież nie najważniejszy w karierze, bardzo by się przydał, żeby znów więcej mówić o jej mistrzostwie, a nie o konflikcie z kulomiotem Konradem Bukowieckim i zrywaniu startu w memoriale Kamili Skolimowskiej.

Czytaj także: Lekkoatletyczny koniec świata

Pchnięcie kulą: Konrad Bukowiecki z tupetem, Michał Haratyk z szansą na medal

21-letni Bukowiecki też zapowiada mistrzostwo. Ma przecież wielki talent i chyba niedużo mniejszy tupet. Jest w wieku niemal dziecięcym jak na swoją konkurencję, ale już zdążył kilka razy zawieść. Na spełnienie oczekiwań ma jeszcze dobre kilkanaście lat. Oby jednak nie kazał kibicom tak długo czekać. W Niemczech większe szanse ma chyba znacznie mniej widowiskowy medialnie Michał Haratyk. Wrażenie robi jego 22,08 m i regularność, z jaką pcha kulą.

Rzut młotem: Paweł Fajdek i Wojciech Nowicki to niemal pewniacy

Inni prawie pewniacy to Paweł Fajdek i Wojciech Nowicki w rzucie młotem. Tym razem może się okazać, że ustawiany zazwyczaj w roli „tego drugiego” Nowicki potwierdzi, że ten sezon należy do niego. Wśród dyskoboli Piotr Małachowski po raz pierwszy od lat nie jest faworytem. Może się zdarzyć, że ominie go nawet finał. Małachowski ma 35 lat i musi oszczędnie gospodarować siłami, jeżeli za dwa lata w Tokio chce coś znaczyć.

Rzut oszczepem: ME bez Marceliny Witek i Marii Andrejczyk

Jeśli jesteśmy przy rzutach, to warto wspomnieć o niezłej burzy, która rozpętała się po decyzji Polskiego Związku Lekkiej Atletyki o niewpisaniu na listę startujących oszczepniczki Marceliny Witek. Dziewczyna w maju niespodziewanie rzuciła ponad 66,5 m. Później była kontuzja barku i rzuty o 10 m bliższe, co oznacza, że szanse na cokolwiek poza zaliczeniem występu były minimalne. Duża część środowiska i kibiców stanęła murem za Witek. Związek się nie ugiął i moim zdaniem miał rację. Chyba że w sprawie jest jakieś drugie czy trzecie dno, ale nie bardzo w to wierzę. Nie pojedzie Witek i nie pojedzie Maria Andrejczyk, która po czwartym miejscu miała zawojować świat. Tymczasem żmudnie dochodzi do zdrowia po ciężkiej kontuzji.

Tyczkarze w świetnej formie. Biegacze także

Z nadzieją będę patrzeć na tyczkarzy, a szczególnie Piotra Liska. Zdaje się, że trafił z formą idealnie. Jego 5,94 sprzed kilku dni świadczy o tym dobitnie. Nie wierzę, że bez medali wrócą średniacy: Adam Kszczot i Marcin Lewandowski. Nasze sztafety 4 x 400 metrów też pewnie będą się liczyć w stawce.

Gdyby wszystko poszło z planem i teoria zgodziła się z praktyką, odpowiednia liczba medali i wysokich lokat dobrze by wszystkim zrobiła na samopoczucie na półmetku przygotowań do igrzysk w Tokio.

Reklama

Czytaj także

null
Świat

Dlaczego świat się tak nagle popsuł? Układ sił wyraźnie się zmienia. Prof. Andrzej Leder dla „Polityki”

Andrzej Leder, filozof kultury, psychoterapeuta, o tym, dlaczego Zachód traci znaczenie, jak może wyglądać nieliberalny świat, i gdzie w tym wszystkim jest Polska.

Jakub Majmurek
23.12.2024
Reklama