Czasem trzeba dobrze się przyjrzeć, żeby z gąszczu rysunków wyłowić te patriotyczne. Blitz-Old Dziad, fotograf i lider punkowego zespołu Łeb Prosiaka, jest wytatuowany od szyi po stopy. Na przedramieniu pokazuje obraz kliszy, a w każdej klatce motyw związany z Warszawą: pałac Na Wodzie w Łazienkach Królewskich, wieża zegarowa Zamku Królewskiego, Pałac Kultury i Nauki, Kamienne Schodki na Starówce oraz tunel Trasy W-Z. Na ramieniu ma wytatuowaną Syrenkę, bo jest warszawiakiem z dziada pradziada. Krzywa latarnia na Starym Mieście znalazła się na pamiątkę powstańczego szpitala, który działał nieopodal. Król Zygmunt III Waza na kolumnie ma poza wszystkim przypominać, że wszyscy jesteśmy śmiertelni. Rysunek czarnej czaszki w chmurze dymu jest o Zagładzie, chociaż w świecie miłośników patriotycznych tatuaży nawiązanie do Holocaustu jest niezwykle rzadkie. – Zginęło 300 tys. warszawskich Żydów, naszych rodaków. Nie powinniśmy o tym zapominać – mówi Blitz-Old Dziad.
Wprawdzie niektórymi tatuażami nawiązuje do wojennej historii Warszawy, to – jak na pacyfistę przystało – marzyłoby mu się, żeby wojna już nigdy nie zniszczyła miasta. Chce pozostać patriotą czasów pokoju, co to uczciwie płaci podatki i buduje dobrobyt kraju. Nie boi się, że zleceniodawcy mogą nie podzielać jego poglądów wypisanych na skórze, wszakże wykonuje wolny zawód i sam podejmuje decyzje, z kim współpracuje.
Od prawnika po rolnika
Dzisiaj nawet liczne tatuaże dziwią coraz rzadziej. Moda na nie zawładnęła ulicami dużych miast, ale też miasteczek i wsi, gdzie wcześniej były rzadkością. Już niemal co dziesiąty dorosły Polak ma tatuaż – wynika z badań CBOS przeprowadzonych w czerwcu 2017 r. Najwięcej, bo około połowy ankietowanych, ma jeden rysunek.