Dobry sen – to truizm, który wypada do znudzenia powtarzać – bardzo człowiekowi służy. Nocą utrwala się wiedza, w organizmie zachodzą zaś rozmaite procesy, konieczne do prawidłowego funkcjonowania kolejnego dnia i przetrawienia (dosłownie i w przenośni) dnia poprzedzającego. Badacze powiadają, że najlepiej spać koło siedmiu godzin. Skrajne minimum to cztery i pół godziny – i to pod warunkiem, że śpi się tak krótko tylko sporadycznie. Organizm potrafi się, rzecz jasna, przystosować, z wiekiem sen w ogóle się skraca. Ale mimo wszystko o jego higienę należy odpowiednio zadbać i sprawy nie bagatelizować – w przeciwnym wypadku… o konsekwencjach niedoboru snu już pisaliśmy.
Pomijanie codziennych drzemek nie jest może dla ciała tak odczuwalne. W zagonieniu i wobec nadmiaru obowiązków rzadko zresztą na drzemki się decydujemy. Ale choć rezygnacja z drzemki faktycznie nam nie szkodzi, to sama drzemka może nam istotnie pomóc. Za dnia wytracamy przecież energię. Drzemka nieco nas – tak to opiszmy – naładowuje. Żeby efekt wzmocnić, dobrze wypić przed snem filiżankę kawy (o jej dobroczynnych właściwościach też już pisaliśmy).
Poza wszystkim drzemka rozładowuje stres, pomaga na nowo się skoncentrować, wyostrza zmysły. To wszystko, naturalnie, już po przebudzeniu. W konsekwencji jesteśmy więc nieco bardziej wyczuleni i skupieni, mniej narażeni na przykład na ryzyko wypalenia w pracy. Niektóre badania podpowiadają nawet, że ludzie praktykujący drzemki mają 37 proc. mniejsze szanse, że doświadczą zawału serca.
Jak zaplanować idealną drzemkę? Oto 5 wskazówek doktora Damiena Légera z centrum badającego jakość snu, umiejscowionego przy szpitalu Hôtel-Dieu w Paryżu (z lekarzem konsultował się „New York Times”):
1. Długość drzemki ma znaczenie. Różne są wskazania dotyczące tego, ile powinna trwać przeciętna drzemka. Nas przekonuje wskazówka Légera – drzemka nie powinna być dłuższa niż 20 minut, istnieje bowiem ryzyko, że później zapadniemy w głęboki sen. Mózg, innymi słowy, będzie już na innym etapie cyklu sen-czuwanie. Zacznie konsolidować wiedzę i wspomnienia (jak to czyni nocą) i pracować w innym trybie. Jeśli drzemka się wydłuży, są szanse, że obudzimy się ospali, zmęczeni, poczujemy dyskomfort. Nie będziemy tak rześcy i pełni energii, jak byśmy chcieli. Pokusa, żeby drzemkę sobie przedłużyć, jest naturalnie spora. Dlatego należy się zdyscyplinować i nastawić budzik – a następnie posłusznie wstać.
2. Nastawienie także ma znaczenie. Zwykło się uważać, że drzemka to rodzaj luksusu. Nie – powiada dr Léger – drzemka to nasze niezbywalne prawo! Zdaniem specjalisty czas na drzemki powinno się organizować nawet w pracy, zwłaszcza dla tych pracowników, którzy pracują zmianowo albo sypiają nocą najwyżej sześć godzin. Niedostatki snu, chroniczne niedosypianie – przypomina lekarz – może skutkować otyłością, cukrzycą, depresją, a nawet prowadzić do śmierci. Krótki sen w ciągu dnia pozwala temu zapobiec. Poprawia też nastrój. W świetle niektórych badań w ciągu dnia może nam się nawet przyśnić rozwiązanie problemu, z którym sobie akurat nie radzimy. Jeśli zatem coś nie daje nam spokoju albo mierzymy się z jakimś niełatwym zadaniem – rozważmy drzemkę.
3. I miejsce ma znaczenie. Nie przysypiajmy w fotelu ani we własnym biurze, zwłaszcza jeśli nie mamy pewności, że ktoś nas nagle nie wybudzi. Lekarz zaleca usypiać w odseparowanym miejscu – na przykład w niezagospodarowanym biurze albo specjalnie do tego przeznaczonym pokoju (w Polsce takich prawdopodobnie nie ma). Drzemiący powinien mieć pewność, że nikt tych 20 minut mu nie zabierze, nie zakłóci snu i nie postawi z nagła na nogi (dyskomfort murowany). Usypianie w fotelu ma jeszcze jedną wadę – po przebudzeniu może nas zaskoczyć nieprzyjemny ból pleców albo karku. Taka drzemka to żaden wypoczynek.
Jeśli już decydujemy się spać na siedząco – powiada francuski lekarz – to połóżmy policzek na biurku, a najlepiej miejmy przy sobie poduszkę.
4. Oświetlenie ma znaczenie. A raczej jego brak. Jeśli mózg ma wypocząć, potrzebuje ciemności. Wyślemy tak ciału wiadomość, że właśnie się wyciszamy, uspokajamy, resetujemy, że na moment nie podejmujemy żadnych innych działań. Po przebudzeniu od razu rozświetlmy nasze pomieszczenie, żeby dać ciału komunikat przeciwny.
5. Pora ma znaczenie. Najlepiej ułożyć się do drzemki tuż po obiedzie, chwilę po południu. „Szybki sen jest jak kawa po lunchu – tłumaczy Léger. – Tylko nie ma żadnych skutków ubocznych”.
Krótko mówiąc – drzemki praktykowane w przedszkolu dobrze praktykować też w dorosłości. Gdybyśmy mieli jednak opory przed spaniem w miejscu pracy, Léger przekonuje stanowczo – nie ma w tym nic wstydliwego. A nuż uczyni to z nas lepszych pracowników. A z pewnością zdrowszych ludzi.