Światowe marki odnajdziemy bez kłopotu w dowolnym sklepie w kraju i za granicą, zwykle zresztą sponsorują największym imprezom o dowolnym charakterze, od muzycznego po sportowy. Zamiast jednak sięgać po propozycje gigantów w tej branży, warto przejrzeć lokalne propozycje. Albo skorzystać z powyższej ściągawki.
Żeby przygotować mapę, serwis Vinepair.com posłużył się danymi z lokalnych firm. Zbadał też dostępność piw wybranych koncernów na rynkach poszczególnych krajów. Jeśli takich danych zabrakło – kraj został pominięty (dotyczy to głównie Afryki).
Większość państw jednak uwzględniono – i tak powstała imponująca mapa najpopularniejszych browarów świata. Czy są to jednocześnie najlepsze (jeśli brać pod uwagę walory smakowe i proces warzenia) browary na ziemi – trudno ocenić, choć skosztować warto dla samej poznawczej ciekawości. Z mapy wynika na przykład, że w Polsce wciąż króluje Tyskie. Zagranicznym znajomym chętniej polecilibyśmy zapewne nasze regionalne specjały.
Polak wypija rocznie średnio 90 litrów piwa. Staje się jednocześnie coraz bardziej wybredny i coraz więcej o piwie wie (internet bywa tu zresztą szalenie pomocny). Panuje też moda na piwa niepasteryzowane. Polskim rynkiem wprawdzie nadal rządzą masowe koncerny, ale udział mniejszych browarów sięga już 10 proc. i rośnie.
W 2014 r. w Polsce powstało aż 500 nowych piw warzonych przez browary regionalne. Małe firmy strategię mają specyficzną: zwykle obywają się bez reklam, licząc, że rozgłos zapewnią im sympatycy (albo przeciwnicy, czego dowodem afera dotycząca mazowieckiego Ciechana).
Samemu piwu przypisywano dawniej właściwości niemal uzdrawiające. Gdy w czasach średniowiecza panowała epidemia cholery, brat Arnold od belgijskich benedyktynów zakazał spożywania wody czerpanej z rzeki. W zamian podawano ludności… właśnie złoty trunek.
Ale zdrowotnych właściwości piwa nie trzeba szukać w zamierzchłych czasach. Badacze dowodzą, że rozsądnie popijany alkohol nie tylko nie szkodzi, ale wręcz służy zdrowiu. I tak naukowcy z Virginia Tech dzięki badaniom podłużnym dowiedli, że piwosze – w przeciwieństwie do abstynentów – żyją dłużej. Prof. Tim Spector z Belgii poleca zaś piwo (belgijskie, a jakże), ponieważ dobrze robi bakteriom jelitowym, tj. ułatwia trawienie.
Badacze przeczą też, jakoby piwo sprzyjało tyciu (epitet „piwny brzuch” ma raczej zniechęcać do picia niż oddawać rzeczywistość). Specjaliści z London’s Global University piszą wprost, że jeśli picie piwa i otyłość mają ze sobą cokolwiek wspólnego, to raczej niewiele – tajemnica tkwi w umiarze. Piwo ma poza tym mniej kalorii niż sok pomarańczowy czy mleko!
Nie pozostaje więc nic innego, jak tylko kontynuować tę piwną tradycję – naturalnie z należytym umiarem.