Supermen jest poważny i skupiony. Za chwilę wejdzie do komory latania i pofrunie. Marcin, tata supermena, też poleci i niemal czuje wzbierający poziom adrenaliny. Niespełna pięcioletni Konstanty ma na sobie turkusowy kombinezon z literą S na piersi. Pierwszy w życiu lot jest prezentem gwiazdkowym dla chłopców – Konstantego i Marcina – od mamy. Mama Karolina dokumentuje wydarzenie za pomocą komórki.
Najszybszy w świecie
Flyspot założyli i tunel wybudowali trzej rozmiłowani w lotnictwie piloci: Marcin Socha-Jakubowski – na co dzień działający w branży finansowej, Jarosław Dąbrowski – deweloper, oraz Michał Braszczyński – były szef Aeroklubu Częstochowskiego, obecny prezes Flyspot.
W tunelu do badania aerodynamiki skrzydeł i lotek samolotu, optymalnego kształtu karoserii samochodu czy ułożenia ciała podczas skoku narciarskiego strugi powietrza płyną poziomo. Tutaj pionowo. Od spodu do komory latania tłoczą powietrze cztery potężne wentylatory o mocy 350 KW każdy. Rozpędzają powietrze do prędkości 315 km na godz., co sprawia, że Flyspot jest też najszybszym tunelem świata.
– Spełniamy odwieczne marzenie człowieka o lataniu – mówi prezes Braszczyński. – Nasz tunel to najtańszy sposób, by się oderwać od ziemi.
Sporty lotnicze nie należą do tanich. Początkującym tunel znacząco obniża tzw. próg wejścia. Nie muszą przechodzić długotrwałych i kosztownych szkoleń, badań lekarskich, by zdobyć licencję AFF i samodzielnie wyskoczyć z samolotu. We Flyspot za 249 zł można latać trzy minuty (2 x 90 sek.), czyli przez czas odpowiadający swobodnemu spadaniu podczas czterech skoków spadochronowych z 4 tys. m lub jednemu, rekordowemu skokowi Felixa Baumgartnera z blisko 40 tys. m. Trzy minuty są podzielone na dwa wejścia, bo latanie to spory wysiłek fizyczny.