Recenzja wystawy: „A rzeki popłyną syropem z daktyli”
Swoją sztuką nie chce zastępować publicystyki, ale pokazać, że płótno malarskie może być równie ważnym, choć bardzo specyficznym, miejscem służącym braniu się z rzeczywistością za bary.
Swoją sztuką nie chce zastępować publicystyki, ale pokazać, że płótno malarskie może być równie ważnym, choć bardzo specyficznym, miejscem służącym braniu się z rzeczywistością za bary.
Kultura japońska karmi się skrajnościami. Z jednej strony nadekspresyjność i przesada, a z drugiej wstrzemięźliwość, wyciszenie i minimalizm.
Trudno wyobrazić sobie lepszą wystawę towarzyszącą Świętom Wielkanocnym.
Muzeum Sztuki Nowoczesnej przyzwyczaiło nas do wystaw, w których artystyczna jakość dobrze łączy się z przystępnością i otwarciem na widza średnio zaawansowanego w sekretach współczesnej sztuki. Ta wystawa – z góry uprzedzam – jest inna.
Na wystawie można więc zobaczyć sporo portretów. Niektóre zdradzają talenty satyryczne, inne – rozległość osobistych kontaktów.
Twórcy trudno odmówić biegłości, nie poszukuje przy tym środków wyrazu, ale wypracował sobie własny, bardzo rozpoznawalny styl.
Mariupol i Bucza – dwa miasta-symbole okrucieństwa rosyjskiej armii, stały się motywami dwóch, otwartych niemal równocześnie, choć jakże różnych wystaw.
Po raz drugi szeroka publiczność może obejrzeć prace z kolekcji „m jak malarstwo”. Budowany przez mBank od 2020 r. zbiór młodej sztuki liczy już blisko setkę obiektów, a wspólny mianownik – szeroko rozumiany – sugeruje już tytuł.
Te prace nie są intelektualnie inspirujące, a emocjonalnie raczej nie przyspieszają bicia serca.
Kim Lee była najsłynniejszą warszawską drag queen, wykreowaną przez pochodzącego z Wietnamu Andy’ego Nguyena, który zamieszkał w stolicy w latach 90.
Dla wielu widzów odkryciem może okazać się Stasys jako autor prac zaangażowanych.
Tworzenie prywatnych galerii o niekomercyjnym charakterze jest dość drogim hobby i dlatego ciągle jeszcze należy w Polsce do rzadkości.
Postrzeganie wypełnionej w połowie szklanki pozostawiam widzom, samemu skłaniając się jednak do oceny, że szklanka w tym wypadku jest w połowie pusta.
Tytuł wystawy właściwie wszystko wyjaśnia: w związku z jubileuszem nagrody doświadczona kuratorka Dorota Monkiewicz postanowiła przyjrzeć się uważnie dokonywanym przez te trzy dekady wyborom.
Dawno nie miałem przyjemności obcowania z tyloma mało znanymi lub zgoła nieznanymi ciekawymi dziełami sztuki, które Banasiak wygrzebał z zakamarków zbiorowej niepamięci.
Najpierw nowa dyrekcja, później nowa siedziba i krakowska placówka przeżywa drugą młodość.
Dzieła młodego polskiego pokolenia oraz wystawy, które podzieliły widzów. I Witkacy na deser. Autorskie podsumowanie 2022 roku na rynku sztuki.
Dzieła artystki są z jednej strony efektowne, czytelne i estetycznie ujmujące, z drugiej – niebanalne, podejmują ważne społecznie wątki.
Dyrektorowi gorąco rekomenduję ideę mistrza modernizmu w architekturze Ludwiga Miesa van der Rohe, który głosił, że „mniej znaczy więcej”.
Bywają wystawy ważne, kontrowersyjne, przełomowe, imponujące itd. Ta jest – jakkolwiek staroświecko to zabrzmi – po prostu ładna.