Polscy bogacze rzadko kolekcjonują dzieła sztuki. Wolą kolekcjonowanie samochodów. Jeszcze rzadziej udostępniają swe zbiory publiczności, zadowalając się uznaniem gości odwiedzających ich rezydencje. Z tym większą uwagą należy odnotować wystawę dzieł zgromadzonych przez Krzysztofa Musiała, ongiś założyciela firmy komputerowej ABC Data.
To barwna postać: prowadził w radiu muzyczne audycje, uczestniczył w warsztatach teatralnych Grotowskiego, jest znawcą opery, od lat organizuje malarskie plenery w Toskanii. Kolekcjonowanie sztuki zaczął 25 lat temu od... obrazów i tkanin artystów kieleckich. Później był skok na najwyższą światową półkę: Warhol i Hockney. Od połowy lat 90. Musiał skoncentrował się jednak na sztuce polskiej. Z imponującymi efektami. Zgromadził około 700 prac najwybitniejszych twórców od Kossaka i Boznańskiej począwszy, na Krasińskim czy Bałce skończywszy.
Imponująca panorama rodzimej sztuki ostatnich stu lat, z kilkoma prawdziwymi rarytasami, jak „Portret Dunikowskiego” pędzla Leopolda Gottlieba, „Pijana dziewczyna” Wojciecha Weissa czy „Sprzedawca instrumentów” Andrzeja Pronaszki. Choć uważa, że gusty ma raczej konserwatywne, dziś jednak zbiera przede wszystkim sztukę powstałą po 1960 r. aż po dzień dzisiejszy. We Wrocławiu wystawiono 200 prac z tej bogatej kolekcji. Następnie pojadą one do Krakowa i Poznania (Muzea Narodowe), Warszawy (Zachęta) i Szczecina (Zamek Książąt Pomorskich).
To wystawa, która jest najlepszym świadectwem tego, jak ciekawie i mądrze można wydawać finansowe nadwyżki.
Zapisy przemian. Sztuka polska z kolekcji Krzysztofa Musiała. Muzeum Narodowe we Wrocławiu, wystawa czynna do 14.11. br.