Utkane popędy
Recenzja wystawy: „Obłęd. Przypadek Mariana Henela – lubieżnika z Branic”
Już sam tytuł wystawy oraz fakt, że wpuszczane są na nią tylko osoby pełnoletnie, każą przypuszczać, że mamy do czynienia z przedsięwzięciem dość nietypowym. Zacznijmy od Mariana Henela, bohatera ekspozycji. Samouk, po sześciu klasach podstawówki, sierota od szóstego roku życia, fizycznie ułomny, poniewierany i wykorzystywany przez otoczenie. Ale przede wszystkim dotknięty silnymi zaburzeniami osobowości o podłożu erotycznym i psychopatologicznym. Niemal całe dorosłe życie, aż do śmierci w 1993 r., spędził w szpitalu psychiatrycznym w Branicach. I jego sztuka. 11 gigantycznych (największe mają 3 x 6 m) wełnianych dywanów, mozolnie i z niezwykłą precyzją warsztatową tkanych w ramach arteterapii.
Obłęd. Przypadek Mariana Henela – lubieżnika z Branic, Muzeum Etnograficzne we Wrocławiu, do 16 lutego 2025 r.