Epitafium dla postępu
Recenzja wystawy: „Subiektywny atlas architektury modernistycznej”
Wydaje się, że trudno byłoby znaleźć bardziej niefotogeniczny temat niż architektura powojennego modernizmu. Banalna, powtarzalna, przewidywalna. Tymczasem autor nie tylko pozostaje jej wierny od blisko dwu dekad, ale udowadnia, że potrafi być wręcz fascynująca. Za to zresztą został doceniony, odbierając Paszport POLITYKI za 2012 r. Tym razem, po raz pierwszy, zostały na wystawie zestawione ze sobą fotografie pochodzące z jego dwu cykli: „Modern Forms” i „Modern Spaces”. Ten pierwszy to wizerunki modernistycznych budowli, ten drugi – wnętrz. Cierpliwie wyszukiwanych od USA po Rosję, od Sri Lanki po Liban, od Australii po Amerykę Południową. I utrwalanych zawsze podobnie; z mieszanką fascynacji i dystansu, ze szlachetną elegancją i nutą zadumy nad przemijającymi projektami, które na stałe miały zmienić świat. Wyzute z wszelkiego życia domy mieszkalne, hotele, uzdrowiska, muzea, place, korytarze, hole wejściowe, pokoje. Niepokojące tą nienaturalną martwotą, a równocześnie przykuwające wzrok formami, w których Grospierre odnajduje osobliwe piękno, udowadniając, że wszystko jest kwestią spojrzenia, wrażliwości i namysłu. Przepiękne epitafium dla wielkiej, choć ostatecznie upadłej idei XX w., której na imię było „nowoczesność”.
Nicolas Grospierre, Subiektywny atlas architektury modernistycznej, Galeria Instytutu Fotografii Fort w Warszawie, do 7 kwietnia