Wystawy

Nowe światy

Recenzja wystawy: "Arbeitsdisziplin. Duch sztuki poznańskiej około 2012"

Instalacja Gizeli Mickiewicz Instalacja Gizeli Mickiewicz Galeria Arsenał / materiały prasowe
Żadnemu innemu miastu w Polsce nie udało się w minionym dziesięcioleciu stworzyć tak wyrazistej, oryginalnej i wysokiej, nowej jakości w sztuce.

Organizowanie wystaw prezentujących dorobek środowiska twórczego jakiegoś konkretnego miasta niebezpiecznie przypomina skompromitowane praktyki życia artystycznego w PRL. Szczególnie gdy – jak w tym przypadku – sztuka Poznania prezentowana ma być w... Poznaniu. A jednak ten ryzykowny pomysł w tym przypadku ma dość mocne podstawy. Żadnemu innemu miastu w Polsce nie udało się bowiem w minionym dziesięcioleciu stworzyć tak wyrazistej, oryginalnej i wysokiej, nowej jakości w sztuce. Wystarczy powiedzieć, że to właśnie z Poznania pochodzą laureaci Paszportów POLITYKI z ostatnich trzech lat: Maciej Kurak i Wojciech Bąkowski. A są jeszcze przecież Piotr Bosacki, Hubert Czerepok, Radek Szlaga i wielu innych.

Wystawa w Arsenale nie jest jednak ani laurką dla środowiska, ani też prostym odtworzeniem jego zawartości. Jest natomiast ambitną próbą szukania owego tytułowego „ducha sztuki” – lokalnej specyfiki. Dla jednych będzie to poszukiwanie nowych form wypowiedzi artystycznej, dla innych – zwrot ku nowocześnie rozumianej estetyce lub subiektywizm i ekspresja wypowiedzi. A może dyscyplina formy? Dla kuratora wystawy Stacha Szabłowskiego genius loci poznańskiej sztuki najlepiej wyraża tytuł jednej z prac Wojciecha Bąkowskiego „Robienie nowych światów zamiast dać spokój”. I dobrze, bo spokój w przypadku twórców często oznacza artystyczną śmierć.

Arbeitsdisziplin. Duch sztuki poznańskiej około 2012, Galeria Arsenał w Poznaniu, wystawa czynna od 13 stycznia do 26 lutego

Polityka 02.2011 (2841) z dnia 11.01.2012; Afisz. Premiery; s. 71
Oryginalny tytuł tekstu: "Nowe światy"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Interesy Mastalerka: film porażka i układy z Solorzem. „Szykuje ewakuację przed kłopotami”

Marcin Mastalerek, zwany wiceprezydentem, jest także scenarzystą i producentem filmowym. Te filmy nie zarobiły pieniędzy w kinach, ale u państwowych sponsorów. Teraz Masta pisze dla siebie kolejny scenariusz biznesowy i polityczny.

Anna Dąbrowska
15.11.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną