"Lincz”, wystawiona we wrocławskim Teatrze Polskim kompozycja jednoaktówek Yukio Mishimy „Pani Aoi”, „Wachlarz” i „Szafa”, to spektakl o nieokreślonej, ale niepokojącej i hipnotyzującej mocy – jak filmy amerykańskiego mistrza tajemnicy Davida Lyncha. Historie korzeniami tkwiące w rzeczywistości niepostrzeżenie zbaczają w rejony sennego koszmaru, a bohaterowie z krwi i kości stają się jakimiś, opętanymi przez wspomnienia, pragnienia i niespełnienie, monstrami. Oto Kiyoko (Tomasz Wygoda), rozdarty między żoną a wspomnieniem dawnej kochanki.
Oto malarka Jitsuko (Ewa Skibińska), która uciekając przed cierpieniem wykupuje z burdelu szaloną dziewczynę (Dagmara Mrowiec), żeby kochała i cierpiała za nią, nieopatrznie sama się w niej zakochuje. Oto uczestnicy aukcji pięknej szafy, którym ukazuje się porzucona przez kochanka tancerka (Wygoda), zarażając swoim bólem. Mistrzostwo reżyserki Agnieszki Olsten polega także na tym, że okiełznała w sobie chęć wyjaśnienia widzowi świata, który z twórcą ruchu do spektaklu Tomaszem Wygodą, zarazem aktorem i tancerzem, na deskach Polskiego precyzyjnie, z małych, zatrzymanych w kadrze momentów, zbudowała.