Na skróty donikąd
Recenzja spektaklu: „Seks, hajs i głód, kronika rodzinna według Emila Zoli”, reż. Luk Perceval
Rzadko dziś można usłyszeć w teatrze narzekania na to, że spektakl był za krótki. W czasach coraz szybszego tempa życia i malejącej cierpliwości doceniamy zwarte wypowiedzi, także artystyczne. A jednak i ze zwięzłością można przesadzić. Luk Perceval dla swoich polskich produkcji ustawił licznik na nieco ponad dwie godziny. Przy „3Siostrach” Czechowa i „Pewnego długiego dnia” O’Neilla, adaptacjach dramatów, to miało sens, tu jednak taka kondensacja przypomina kiepski bryk. Podstawą „Seksu, hajsu i głodu...” jest 20-tomowa, rozgrywająca się w XIX-wiecznej Francji, na tle rodzącego się kapitalizmu, historia trzypokoleniowej rodziny Rougon-Macquartów, w której Zola zadaje pytania o los, dziedzictwo, szanse wyrwania się z niszczących schematów, zarówno na poziomie rodziny, jak i społeczeństwa czy ludzkości.
Seks, hajs i głód, kronika rodzinna według Emila Zoli, reż. Luk Perceval, Stary Teatr w Krakowie