Teatr

Była szansa

Recenzja spektaklu: „Król Lear”, reż. Grzegorz Wiśniewski

„Król Lear”, reż. Grzegorz Wiśniewski „Król Lear”, reż. Grzegorz Wiśniewski Jacek Domiński / Reporter
Reżyser topi tę historię w swojej ulubionej estetyce rodem z klubów sado-maso z lat 90.

Pierwszy raz Jan Englert zmierzył się z rolą Leara, postrzeganą zwykle jako ukoronowanie drogi aktorskiej, w 1998 r., jako pełen życia 55-latek – w spektaklu Macieja Prusa z Teatru Narodowego. Recenzenci byli wobec bezradnej inscenizacji bezlitośni, a i Englert nie jest zadowolony z efektu. Wtedy było zdecydowanie za wcześnie na oddawanie królestwa i dzielenie schedy. A dziś? 81-letni Englert od 21 lat dyrektoruje Narodowemu, w którym od kilku sezonów grywa role układające się w swoisty testament artystyczny i etyczny. Przedstawia się w nich jako strażnik tradycji i (czasem przewrotnie) zdrowego rozsądku. „Lear” w reż. Grzegorza Wiśniewskiego też jest o końcu świata dawnych wartości, czego skutkiem jest chaos i walka wszystkich ze wszystkimi, ale te dawne wartości nie są krystaliczne.

William Shakespeare, Król Lear, reż. Grzegorz Wiśniewski, Teatr Narodowy w Warszawie

Polityka 11.2024 (3455) z dnia 05.03.2024; Afisz. Premiery; s. 81
Oryginalny tytuł tekstu: "Była szansa"
Reklama