Teatr

Manewr wymijania

Recenzja spektaklu: „Krasz”, reż. Natalia Korczakowska

„Krasz”, reż. Natalia Korczakowska „Krasz”, reż. Natalia Korczakowska Jacek Domiński / Reporter
Dwuipółgodzinna opowieść o pretensjonalnym narcyzie.

Spektakl zaczyna się sceną ze zuniformizowanymi bohaterami – aktorzy noszą takie same lateksowe głowy i stroje piłkarskie z numerem 1 na koszulkach – grającymi mecz, w którym wszyscy mają być zwycięzcami, a główną wartością jest empatia i dbałość o uczucia swoje i innych. A jednak nie wszyscy są szczęśliwi. To punkt wyjścia do dwuipółgodzinnej opowieści o pretensjonalnym narcyzie (Paweł Smagała), którego głównym problemem życiowym jest niemożność osiągnięcia orgazmu, jego równie sztucznej, rozerotyzowanej żonie (Sonia Roszczuk), wydumanym artyście (Rob Wasiewicz) oraz uczestniczkach i uczestnikach (m.in. grany przez Bartosza Porczyka kaskader Seagrave) organizowanych przez nich samochodowych kraks. Kraksy mają być wyzwalaczami emocji w pozbawionym ich (lub możliwości ich wyrażania) świecie.

J.G. Ballard, Krasz, reż. Natalia Korczakowska, Studio Teatrgaleria w Warszawie

Polityka 13.2021 (3305) z dnia 23.03.2021; Afisz. Premiery; s. 79
Oryginalny tytuł tekstu: "Manewr wymijania"
Reklama