Teatr

Ziomal Giovanni

◊ ◊ ◊

W swojej najnowszej realizacji na Scenie im. E. Młynarskiego w Operze Narodowej (firmowanej jednakże przez TR Warszawa) Grzegorz Jarzyna zlitował się już trochę nad Mozartem.

O ile rok temu w Poznaniu w „Così fan tutte” pretendował do reżyserii operowej, o tyle w „Giovannim” postanowił już nie walczyć z operą, jedynie stworzyć z kilku fragmentów „Don Giovanniego” swoisty punkt odniesienia. Jest to więc spektakl teatralny z cytatami muzycznymi. Ale czemu one służą?

Bohater Jarzyny (Andrzej Chyra) nie ma nic wspólnego z mitem donżuana – to zwykły ziomal, który nie wysila się, by podbijać kogokolwiek, by robić cokolwiek (poza jedzeniem, co wszakże przyniesie mu smutny koniec); nie jest nawet atrakcyjny – chyba że w sferze kasy. Rzecz rozgrywa się w świecie pozbawionym prawdziwych emocji i namiętności. I nagle wewnątrz tego lanserskiego otoczenia pojawia się muzyka Mozarta – kwintesencja namiętności.

Opera, w wizji współczesnych reżyserów będąca uosobieniem konwencji, niesie tu w sobie więcej czysto ludzkiej prawdy niż naturalistyczny obrazek. I wszystko jedno, czy śpiewają soliści operowi, czy aktorzy z playbacku, co wygląda jeszcze sztuczniej – w meczu Jarzyna-Mozart musi wygrać ten drugi. Kto wie, może Jarzyna użył tej muzyki powodowany nostalgią za utraconą prawdą uczuć?

Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Instytut Dziedzictwa Myśli Narodowej: złoty interes patriotów. Ta historia ma dwie odsłony

Co łączy znikające sztabki złota i emeryta, który w kolejce po piwo zostaje prezesem spółki? Okazuje się, że jedno – Instytut Dziedzictwa Myśli Narodowej.

Juliusz Ćwieluch
06.01.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną