Teatr

Taniec z duchami

Recenzja spektaklu: „Burza”, reż. Paweł Miśkiewicz

Od lewej: Jan Frycz jako Antonio i Jerzy Radziwiłowicz jako Prospero. Od lewej: Jan Frycz jako Antonio i Jerzy Radziwiłowicz jako Prospero. Tomasz Jastrzębowski / Reporter
Budując świat Prospera, Miśkiewicz zdaje się przywoływać teatry nieżyjących już reżyserów – intelektualistów, którzy swoimi spektaklami budowali Narodowy.

To „Burza” efektowna i przesiąknięta melancholią połyskującego w świetle księżyca morza. Łącząca Szekspira z fragmentami „Morza i zwierciadła” W.H. Audena czy „Wyspy skazańców” Stiga Dagermana, aluzje do pozycji intelektualistów we współczesnym świecie (nie tylko w Polsce) ze śpiewami i tańcami marynarzy (w świetnej choreografii Dominiki Knapik). Wokalistka Maja Kleszcz gra tu raczej wyobrażenie kobiecości niż postać z krwi i kości, ale status każdej niemal postaci jest tu niejasny. Z 12 mężczyzn na scenie rzeczywisty na pewno jest tylko Prospero Jerzego Radziwiłowicza. Wszyscy inni (grani m.in. przez Mariusza Bonaszewskiego i Mariusza Benoit) mogą być projekcją jego wewnętrznej, toczonej od lat dyskusji – o przeszłości, swoich wyborach, krzywdzie wygnania, jakiej doznał z ręki brata Antonia (świetny Jan Frycz).

William Szekspir, Burza, reż. Paweł Miśkiewicz, Teatr Narodowy w Warszawie

Polityka 50.2018 (3190) z dnia 11.12.2018; Afisz. Premiery; s. 78
Oryginalny tytuł tekstu: "Taniec z duchami"
Reklama