Teatr

Kumkanie żab

Recenzja spektaklu: „Żaby”, reż. Michał Borczuch

Jan Sobolewski jako Charon – pilot. Jan Sobolewski jako Charon – pilot. Agata Grzybowska / Agencja Gazeta
Punktem wyjścia nowego spektaklu Borczucha i Śpiewaka były „Żaby”, „Ptaki” i „Chmury” Arystofanesa, komediopisarza tworzącego na przełomie V i IV w. p.n.e., w okresie schyłku demokracji ateńskiej, burzliwych czasach przemian.

Sporo tu więc rymów z teraźniejszością, także komedia jakoś bardziej pasuje do naszej rzeczywistości niż tragedia, znaczące jest również to, że Arystofanes pochodził z ludu i na elity Aten patrzył z dystansem... W spektaklu jego dzieła i antyk są punktem wyjścia do opowieści o kulturze gejowskiej. Dużo tu (auto)ironii, jedni w „Żabach” zobaczą potwierdzenie stereotypów o gejach, inni – grę z nimi. Spektakl jest serią scenek, które z dystansem przywołują rubaszny ton komedii Arystofanesa, a mizoginię kultury antycznej rymują z dzisiejszym traktowaniem w Polsce kobiet jak inkubatorów (chór „żab” z brzuchami) i mizoginią gejowską (wyśmiewanie „pedałek” – kobiet trzymających się z gejami). Pojawia się widmo śmierci (Charon jako pilot samolotu), a rozwleczoną niemiłosiernie pierwszą część kończy inscenizacja zachowanych fragmentów „kampowej” powieści brata aktorki Moniki Niemczyk Krzysztofa „Kurtyzana i pisklęta”... Perłą drugiej części jest wyśpiewywany, „konfesyjny”, pełen czułości i genialnie zabawny dialog Roberta Wasiewicza i Jana Sobolewskiego (z udziałem Marcina Pempusia). Pierwszy, będący w związku, walczy z zauroczeniem i pokusą zdrady, drugi jest uroczym hedonistą z 500 partnerami seksualnymi na koncie na kilku kontynentach, obaj są wykształconymi, kosmopolitycznymi artystami z klasy średniej. Elitą. Przy tym gejami.

Tomasz Śpiewak, Żaby, reż. Michał Borczuch, Studio Teatrgaleria w Warszawie

Polityka 20.2018 (3160) z dnia 15.05.2018; Afisz. Premiery; s. 84
Oryginalny tytuł tekstu: "Kumkanie żab"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Interesy Mastalerka: film porażka i układy z Solorzem. „Szykuje ewakuację przed kłopotami”

Marcin Mastalerek, zwany wiceprezydentem, jest także scenarzystą i producentem filmowym. Te filmy nie zarobiły pieniędzy w kinach, ale u państwowych sponsorów. Teraz Masta pisze dla siebie kolejny scenariusz biznesowy i polityczny.

Anna Dąbrowska
15.11.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną