Porządni ludzie
Recenzja spektaklu: „Berlin Alexanderplatz”, reż. Natalia Korczakowska
Pół wieku później na jego podstawie Rainer Werner Fassbinder nakręcił 14-odcinkowy serial, teraz Natalia Korczakowska jego teatralną adaptacją otwiera na dobre swoją dyrekcję artystyczną w Studio. 4-godzinny spektakl ogląda się głównie dzięki wspaniałemu aktorstwu, szczególnie artystów z importu – z wrocławskiego Polskiego (z genialną Haliną Rasiakówną na czele), i z innych scen: Eweliny Żak, Krzysztofa Zarzeckiego, Andrzeja Szeremety, młodziutkiej Anny Paruszyńskiej. Nie ustępuje im aktor tancerz Robert Wasiewicz, w rolach kobiet tragikomicznie upadłych. Dzięki nim absurdalne rozmowy szajki z półświatka mają klimat surrealistycznych dysput z filmów Tarantino, a świat prostytutek i alfonsów, który wciąga głównego bohatera Franciszka Biberkopfa (Bartosz Porczyk) – klimat najlepszych filmów Almodóvara. Co z tego jednak, gdy zawodzi adaptacja i w serii lepszych bądź gorszych scen i dopisanych, wysilonych aktualizacji gubi się temat spektaklu? W przedpremierowych wywiadach padało wiele słów: o tym, że wypieranie złej strony ludzkiej natury kończy się wielkim wybuchem zła, o tym, co dziś oznacza bycie porządnym człowiekiem i jak ma się do bycia wolnym; w orbicie skojarzeń pojawiali się bohaterowie Dostojewskiego: książę Myszkin i Stawrogin jako dwie strony ludzkiej natury. Niestety trudno to wyłowić ze spektaklowej magmy.
Berlin Alexanderplatz, według powieści Alfreda Döblina, reż. Natalia Korczakowska, Teatrgaleria Studio w Warszawie