Teatr

Mroczny komiks

Recenzja spektaklu: „Tristan i Izolda”, reż. Mariusz Treliński

Jay Hunter Morris (Tristan) i Melanie Diener (Izolda) Jay Hunter Morris (Tristan) i Melanie Diener (Izolda) Franciszek Mazur / Agencja Gazeta
Oczekiwanie na spektakl, który zobaczyć ma w październiku – na inaugurację przyszłego sezonu – nowojorska Metropolitan Opera, zakończyło się pewnym rozczarowaniem.

Owszem, nowy „Tristan i Izolda” jest efektowny, zawiera znów wiele filmowych, a nawet komiksowych wręcz pomysłów (w I akcie okno sceniczne podzielone na segmenty – dwie kondygnacje kajut płynącego okrętu, rozświetlających się i gasnących, a czasem zmieniających się w obrazy z monitoringu), można wręcz wskazać, do których filmów czy inscenizacji są to aluzje.

Komuś, kto nie zna języka scenicznego Mariusza Trelińskiego i Borisa Kudlički, spektakl może się bardzo spodobać (choć może też zirytować panujący niemal przez cały czas mrok). Bywalcy ich kolejnych spektakli poczują się jednak jak na sztuce, którą już dobrze znają, łącznie ze wszystkimi wadami, przede wszystkim prymatem efektownego obrazka na niekorzyść wynikającej zeń akustyki oraz scenami, których sens jest wręcz sprzeczny ze śpiewanym w danym momencie tekstem. Być może do nowojorskiej premiery realizatorzy jeszcze coś zmienią; na pewno będą inni wykonawcy. W Warszawie najlepszym punktem była orkiestra pod batutą Stefana Soltesza. Z solistami już gorzej: Jay Hunter Morris jako Tristan wręcz psuł przedstawienie swoim skrzypiącym i fałszującym głosem. Satysfakcjonowały zaś obie panie: Melanie Diener jako Izolda (choć trudne warunki sceniczne powodują u niej słyszalne pod koniec zmęczenie) oraz Michaela Selinger w roli Brangeny.

Richard Wagner, Tristan i Izolda, reż. Mariusz Treliński, Teatr Wielki – Opera Narodowa

Polityka 26.2016 (3065) z dnia 21.06.2016; Afisz. Premiery; s. 71
Oryginalny tytuł tekstu: "Mroczny komiks"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Interesy Mastalerka: film porażka i układy z Solorzem. „Szykuje ewakuację przed kłopotami”

Marcin Mastalerek, zwany wiceprezydentem, jest także scenarzystą i producentem filmowym. Te filmy nie zarobiły pieniędzy w kinach, ale u państwowych sponsorów. Teraz Masta pisze dla siebie kolejny scenariusz biznesowy i polityczny.

Anna Dąbrowska
15.11.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną