Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Teatr

Noc żywych stereotypów

Recenzja spektaklu: „Noc żywych Żydów”, reż. Marek Kalita i Aleksandra Popławska

Agata Woźnicka i Dominik Rybiałek jako ożywieni Żydzi odkrywający muzykę króla popu. Agata Woźnicka i Dominik Rybiałek jako ożywieni Żydzi odkrywający muzykę króla popu. Bartosz Krupa / EAST NEWS
Moralizatorska bajka o dojrzewaniu, w której główny bohater ze społecznie wyobcowanego liberała staje się świadomym i zaangażowanym obywatelem.

Na premierze „Nocy żywych Żydów”, przedstawienia przygotowanego przez Teatr Dramatyczny w Warszawie na inaugurację Warszawskich Spotkań Teatralnych (których jest gospodarzem), ciekawiej było na widowni niż na scenie. Inscenizacja powieści ­Igora Ostachowicza, jednego z głównych doradców premiera ­Tuska, ściągnęła bowiem do teatru wierchuszkę PO, z premierem oraz prezydent Warszawy Hanną Gronkiewicz-Waltz na czele. Ze sceny tymczasem wiało nudą.

Akcja toczy się w kamienicy na Muranowie zbudowanym na gruzach warszawskiego getta. Wybudzeni przez tajemniczy artefakt – wisior z metalowym sercem – żydowscy polegli wychodzą z piwnic, co dobrych i nowoczesnych Polaków (jak główny bohater i jego dziewczyna) wzrusza i skłania do pomocy, a złych (dziadek szmalcownik i polscy neofaszyści wspomagani przez zombie-hitlerowców) do organizacji holocaustu bis. Ten ostatni ma się odbyć w centrum handlowym Arkadia, ulubionym miejscu obudzonych Żydów. Rozwlekła adaptacja (spektakl trwa trzy godziny) autorstwa Marka Kality, który jest także współreżyserem spektaklu i odtwórcą głównej roli, zabiła walory powieści Ostachowicza: ironię i gry z pop­kulturą, odwołania do estetyki komiksu i konwencji gier komputerowych. Zastąpiły je dosłowność, marna psychologia, polityczna poprawność i słaba publicystyka. Tarantinowska z ducha i rozgrywana w konwencji gry komputerowej próba rozbrojenia za pomocą popkultury polsko-żydowskiej traumy zamieniła się w moralizatorską bajkę o dojrzewaniu, w której główny bohater ze społecznie wyobcowanego liberała staje się świadomym i zaangażowanym obywatelem. W dopisanym Ostachowiczowi finale Hitler (świetnie grany przez Krzysztofa Ogłozę) śpiewa piosenkę, w której przewijają się hasła wykrzykiwane przez polskich narodowców, m.in. podczas palenia tęczy na pl. Zbawiciela: „Nie czerwona, nie tęczowa, tylko polska narodowa”.

 

Noc żywych Żydów, według powieści Igora Ostachowicza, reż. Marek Kalita i Aleksandra Popławska, Teatr Dramatyczny w Warszawie

Polityka 16.2014 (2954) z dnia 15.04.2014; Afisz. Premiery; s. 94
Oryginalny tytuł tekstu: "Noc żywych stereotypów"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
O Polityce

Dzieje polskiej wsi. Zamów już dziś najnowszy Pomocnik Historyczny „Polityki”

Już 24 kwietnia trafi do sprzedaży najnowszy Pomocnik Historyczny „Dzieje polskiej wsi”.

Redakcja
16.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną