Teatr

Pusto i mdli

Recenzja spektaklu: "Brand. Miasto. Wybrani", reż. Michał Borczuch

Marta Ojrzyńska w roli żony proroka Marta Ojrzyńska w roli żony proroka M. Lasyk / Reporter
Przesłanie spektaklu świetnie streszcza podświetlony neon w kształcie fallusa, jak z kreskówki, z krzyżykiem na szczycie.

Premiera spektaklu Michała Borczucha miała się odbyć pod koniec września. Została odwołana w przeddzień pokazu, następnie spektakl trafił do przeróbki, ale efekt, jaki Stary Teatr zaprezentował półtora miesiąca później, wciąż jest daleki od zadowalającego. „Brand. Miasto. Wybrani” sprawia wrażenie dość bełkotliwego wypracowania na tematy aktualnie obecne w debacie społecznej (kryzys ekonomiczny, wisząca w powietrzu potrzeba zmiany, dyskusja wokół kondycji Kościoła katolickiego i wokół krzyża), ilustrowanego starymi chwytami z teatru Borczucha, z półprywatnym aktorstwem i ironią na czele.

Mamy więc Borczuchowych bohaterów niepewnych swoich ról i ­postaw, którzy tym razem odrodzenia szukają w religii. I jak zwykle, gdy wydaje im się, że znaleźli własną, ekstremalną drogę (Brand Romana Gancarczyka jest skrzyżowaniem religijnego ekstremisty, ascety, Izaaka czyniącego ofiarę z własnego syna i cierpiącego Hioba) i mogą nią poprowadzić innych. Okazuje się jednak, że idą ścieżką wydeptaną już przez innych im podobnych. I prowadzącą na te same manowce egoizmu, megalomanii i samotności. Nowy Kościół, który buduje Brand, jest tak samo wielki, śmierdzący mdlącym zapachem kadzidła i pusty jak Kościół, z którym walczy. Powód? Męskie ego założycieli i patriarchalizm instytucji rugujących pierwiastek żeński. Przesłanie spektaklu świetnie streszcza podświetlony neon w kształcie fallusa, jak z kreskówki, z krzyżykiem na szczycie. Dobrze też oddaje lekkość i subtelność ­wywodu ­Borczucha.

Brand. Miasto. Wybrani według Henryka Ibsena, reż. Michał Borczuch, Stary Teatr w Krakowie

Polityka 47.2011 (2834) z dnia 16.11.2011; Afisz. Premiery; s. 75
Oryginalny tytuł tekstu: "Pusto i mdli"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Rynek

Siostrom tlen! Pielęgniarki mają dość. Dla niektórych wielka podwyżka okazała się obniżką

Nabite w butelkę przez poprzedni rząd PiS i Suwerennej Polski czują się nie tylko pielęgniarki, ale także dyrektorzy szpitali. System publicznej ochrony zdrowia wali się nie tylko z braku pieniędzy, ale także z braku odpowiedzialności i wyobraźni.

Joanna Solska
11.10.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną