Zawsze róbcie swoje
O czym mówiono na gali Paszportów POLITYKI. Był apel od hafciary i lista zadań dla rządzących
Tegoroczne spotkanie na Paszportach ich laureatki i laureaci potraktowali jako okazję, by powiedzieć o swojej sytuacji. Przypominali, że kultura w Polsce wciąż potrzebuje instytucjonalnego i systemowego wsparcia, bez którego twórcy często skazani są na rezygnację ze swoich pasji i zawodów. A było do kogo o tym mówić. Po raz pierwszy od dziesięciu lat rozdania Paszportów POLITYKI nie zignorowało Ministerstwo Kultury: w gali uczestniczyła ministra Hanna Wróblewska. Zresztą – jak zauważył Bartek Chaciński, wicenaczelny POLITYKI, wraz z dziennikarką TVN24 Martą Kuligowską prowadzący tegoroczną ceremonię – ostatnią przedstawicielką resortu, która wybrała się na Paszporty, również była ministra: Małgorzata Omilanowska. Na widowni zasiadła także marszałkini Senatu Małgorzata Kidawa-Błońska.
Paszportowa gala nie zmieniła się przy tym w polityczny wiec. Transmitowana na żywo przez kanał TVN24 z warszawskiego studia ATM była w pierwszej kolejności świętem kultury i wielkich talentów, choć ze sceny padały konkretne deklaracje i prośby o to, by władze nie zapominały o swoich powinnościach wobec świata sztuki. Zwłaszcza że ubiegły rok był czasem zmian personalnych, które mocno dotknęły nie tylko środowisko filmowe, lecz także teatralne i galeryjne. To był czas intensywnej walki filmowców o tantiemy z serwisów streamingowych, pisarzy i wydawców o regulacje rynku księgarskiego, a całego środowiska o korzystny kształt ustawy o zabezpieczeniu społecznym artystów zawodowych. Ostatnie miesiące to także coraz silniejszy lęk przed sztuczną inteligencją: nie boimy się co prawda, że ludzkość zostanie zdziesiątkowana przez armię terminatorów, ale utrata pracy lub zleceń na rzecz programów AI to już codzienność twórców.
Hanna Wróblewska, przez wiele lat dyrektorująca warszawskiej Zachęcie, doskonale wie, jak olbrzymiego wysiłku wymaga finansowanie instytucji kultury i należyte wynagradzanie artystek i artystów.