Dokument bez tytułu
Paszporty POLITYKI

Hymny przemocy

Marta Górnicka: o pieśniach przemocy

Marta Górnicka (1975 r.), reżyserka teatralna. Marta Górnicka (1975 r.), reżyserka teatralna. Leszek Zych / Polityka
W pieśniach możemy znaleźć element piękna, ale i śmierci wspólnoty – mówi laureatka Paszportu POLITYKI reżyserka teatralna Marta Górnicka.
Polityka

ANETA KYZIOŁ: – Teatr chórowy czy chóralny?
MARTA GÓRNICKA: – Ten chóralny kojarzy mi się z jakiegoś powodu ciągle z klasycznymi chórami śpiewaczymi, dość konserwatywną formą sztuki, ale w nazewnictwie nie ma różnicy. Dla mnie najważniejsze jest to, że jest tu zbiorowy i jedyny bohater – chór społeczny, który próbuje odpowiadać na najbardziej palące i trudne zagadnienia, jakie przynosi rzeczywistość. Oraz teatr, który chór tworzy. Mój teatr chórowy narodził się jako koncepcja odzyskania kolektywnego głosu kobiet, ale od początku chodziło o stworzenie przemyślanej formuły teatru, estetycznej, ideologicznej, formalnej, z własnym aktorem i odpowiednim treningiem dla tego aktora, z własnym rodzajem tekstu-libretta. Czułam się rewolucjonistką teatralną, chciałam stworzyć nie tylko nowy rodzaj teatru chórowego, ale nowy rodzaj teatru w ogóle.

Jaki wpływ miało na ten proces pani podwójne wykształcenie, przed reżyserią w Akademii Teatralnej w Warszawie była klasa śpiewu na Uniwersytecie Fryderyka Chopina?
To miało znaczenie, że jestem muzykiem, moja wieloletnia muzyczna przeszłość, wciąż z niej czerpię. Estetyka teatru chórowego rodziła się na przecięciu wielu idei, ale też z konieczności, żeby odzyskać organiczny głos w ciele, głos, który przekracza mowę. Pierwszy spektakl „Tu mówi chór” powstawał dziewięć lat temu w warunkach biedy. Mieliśmy do dyspozycji nasze ciała, głosy i przestrzeń w Instytucie Teatralnym z widownią na wprost sceny, co niejako narzucało sytuację spotkania chóru performerów z chórem odbiorców, podłoga „sceny” się wypiętrzała, chór schodził blisko do widzów. Najważniejszym tematem był od początku język jako narzędzie władzy, jego toksyczność, polityczność, nasza praca odbywała się na styku języka, głosu i ciała.

Polityka 6.2019 (3197) z dnia 05.02.2019; Kultura; s. 78
Oryginalny tytuł tekstu: "Hymny przemocy"
Reklama