Nowy album Travisa Scotta – niegdyś protegowanego Kanyego Westa, a dziś czołowej postaci rapu – jest imponujący, ale też przynosi świadectwo pewnego oderwania od rzeczywistości. Nawet ci, którzy nie interesują się muzyką, słyszeli zapewne o wstrząsach sejsmicznych wywołanych przez koncert tego rapera i producenta na terenie Circus Maximus w Rzymie, gdzie promował swój album (po tym, jak nie udało mu się zagrać... pod piramidami w Gizie). Amerykanin jest na takim etapie kariery, że może wszystko – 73-minutowy album przynosi gościnne występy gwiazd, które samodzielnie wypełniają stadiony (Beyoncé, The Weeknd, Playboi Carti), rozbudowane, eklektyczne formy, aranżacje przywodzące na myśl okres symfonicznych poszukiwań w historii rocka przeniesiony w rapowe realia.
Travis Scott, Utopia, Cactus Jack Records