Recenzja płyty: Siksa, „Szmery w sercu”

Wszystko, tak jak dawniej, otacza niepokojący muzyczny „brud” podkreślający wagę tekstu. Czyli Siksa to wciąż Siksa.

Na najnowszej płycie Siksy Alex Freiheit ogłasza, że zamyka swoje „Muzeum okrucieństwa”. Koniec z wojowaniem, punkowo-polityczną partyzantką, ideologiczną prowokacją. Alex i Buri deklarują, że teraz dla duetu Siksa najważniejsza będzie miłość. A jednak „Szmery w sercu” to nie żaden skok z pola walki do łoża miłości. I żadne pożegnanie z dotychczas realizowaną poetyką mówienia o rzeczywistości językiem rzeczywistości: prostym, brutalnym, bez niedomówień. Owszem, zmienia się optyka. Alex nie jest już „reprezentantką”, nie mówi „w imieniu”, ale od siebie i o sobie.

Siksa, Szmery w sercu, Antena Krzyku