Muzyka

Selfie roku

Recenzja płyty: Jay-Z, „4:44”

materiały prasowe
Konserwatywna i bezpieczna muzycznie płyta Jaya-Z

Najbardziej utytułowany raper wszech czasów przeprasza największą gwiazdę popu ostatnich lat Beyoncé za to, że ją zdradził i był złym małżonkiem. Tyle o najnowszej płycie Jaya-Z można się dowiedzieć nawet z mediów plotkarskich. Wypada jednak dodać, że dialog, jaki prowadzi ze sobą poprzez teksty piosenek para amerykańskich multimilionerów, jest czymś nowym nie tylko na poziomie marketingu. 47-letni Jay-Z jest tu hiphopowym biznesmenem przeżywającym kryzys wieku średniego – wierzącym wciąż, że tylko fortuna nie pozwala krajanom patrzeć na niego jak na „czarnucha”, ale niedowierzającym własnym emocjom. Ta konserwatywna i bezpieczna muzycznie płyta, udostępniona najpierw w serwisie Tidal (którego Jay-Z jest, a jakże, udziałowcem), pozwala mu też załatwiać rodzinne sprawy na innych planach – dzieciom przekazuje swoje dziedzictwo, a homoseksualnej matce daje szansę na coming out po latach w najbardziej chyba poruszającym utworze „Smile”, z cytatem ze Steviego Wondera. Sporo wynika z tego osobistego autoportretu, choć nie zawsze to, co sobie autor zamierzył.

Jay-Z, 4:44, Roc Nation

Polityka 29.2017 (3119) z dnia 18.07.2017; Afisz. Premiery; s. 73
Oryginalny tytuł tekstu: "Selfie roku"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Sport

Kryzys Igi: jak głęboki? Wersje zdarzeń są dwie. Po długiej przerwie Polka wraca na kort

Iga Świątek wraca na korty po dwumiesięcznym niebycie na prestiżowy turniej mistrzyń. Towarzyszy jej nowy belgijski trener, lecz przede wszystkim pytania: co się stało i jak ta nieobecność z własnego wyboru jej się przysłużyła?

Marcin Piątek
02.11.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną