Muzyka

Wiry losu

Recenzja płyty „Wir”

materiały prasowe

Utwór „Październikowy facet” dobrze wprowadza w atmosferę płyty potwierdzającej, że cechą Pablopavo, niedawnego laureata Paszportu POLITYKI, jest nieprzewidywalność. Praczas, czyli Rafał Kołaciński, przygotował mu muzyczne tło, korzystając z brzmień elektronicznych, ale raczej posępnych i nietanecznych, w które oszczędnie wtopił etniczne ornamenty. Zostawił dość miejsca na charakterystyczne, częściowo mówione partie wokalne – Pablo dzieli się nimi z Anną Iwanek, znaną już z albumu „Polor” i ścieżki dźwiękowej „Miasta 44”. Dziwna jest to podróż. Bogate, budowane w kilku planach aranżacje z podniosłymi kulminacjami? Chórki? Pablopavo w odrealnionym świecie dźwięku udaje się jednak namacać swoją ulubioną miejską zwyczajność. Trzyma się trującego dymem papierosa, jak gdyby ściskał poręcz w tramwaju albo ramę trzepaka. I na kontraście między melancholią poetycką a życiową buduje piękną opowieść z konstrukcjami w rodzaju „Pomnika Nieznanego Melancholika”, który „gdy przestaje padać – znika”.

Pablopavo/Iwanek/Praczas, Wir, Karrot Kommando

Polityka 45.2015 (3034) z dnia 03.11.2015; Afisz. Premiery; s. 71
Oryginalny tytuł tekstu: "Wiry losu"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Andrzej Duda: ostatni etap w służbie twardej opcji PiS. Widzi siebie jako następcę królów

O co właściwie chodzi prezydentowi Andrzejowi Dudzie, co chce osiągnąć takimi wystąpieniami jak ostatnie sejmowe orędzie? Czy naprawdę sądzi, że po zakończeniu swojej drugiej kadencji pozostanie ważnym politycznym graczem?

Jakub Majmurek
23.10.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną