Przyda im się to do konsumpcji muzyki nowojorskiego kwartetu Stańki. Bo żeby docenić to, co nowego dzieje się na długim, dwupłytowym albumie poświęconym Wisławie Szymborskiej, trzeba – nawet bardziej niż przy jego poprzednich wydawnictwach dla wytwórni ECM – wsłuchać się w subtelności utworów granych w większości w wolnych i obniżanych swobodnie tempach (poza rewelacyjnym „Assassins” i żywiołową końcówką zestawu). Choćby świetne partie Davida Virellesa, pianisty, który zdążył już błysnąć ciekawymi nagraniami solowymi, a występował u nas ostatnio z Ravim Coltrane’em. Virelles jest tu zdyscyplinowany, świetny rytmicznie, a zarazem wrażenie robią jego krótkie wtręty, mikrosolówki.
Nawet gdyby skończyło się na upolowaniu takiego współpracownika, kilkuletni rekonesans Stańki w Nowym Jorku byłby udany. Trudno powiedzieć, czy Szymborską dokładnie tak należy przekładać na język muzyki, ale poświęcony jej temat jest odpowiednio klasyczny. Poza tym lubiła kawę.
Tomasz Stańko New York Quartet, Wisława, ECM